niedziela, 15 lutego 2015

Epilog

- Przyj kochanie. - Sony była cała spocona i blada. Była wykończona ponieważ rodziła od trzech godzin.
- Jest mi przykro - Powiedział lekarz. Spojrzałem na niego zdezorientowany.
- Jak to jest panu przykro ? - Zapytałem.
- Pańska żona urodziła martwe dziecko. - Sony momentalnie zaczęła płakać a mi też się zrobiło strasznie przykro. Przytuliłem się do dziewczyny.
- Wszystko będzie dobrze. - Starałem się ją jakoś pocieszyć ale wiedziałem że nie będzie dobrze.
- Ale nasze dziecko. - Zaczęła płakać i przytuliła się do mnie jeszcze mocniej. Po dwóch godzinach płaczu zasnęła.
Następnego dnia wróciliśmy do domu. Sony nie odzywała się, ale wiem że nie była na mnie zła tylko była wściekła na to że poroniła.
- Mogę sprawić że poczujesz się lepiej. - Podszedłem do dziewczyny i wyszeptałem jej do ucha.
- Co masz na myśli ? - Spojrzała na mnie.
- Chodź a Ci pokażę. - uśmiechnąłem się, a dziewczyna zrozumiała o co mi chodzi.

5 LAT PÓŹNIEJ

- Melisa. Zaraz spóźnimy się do przedszkola. - Wrzasnąłem z dołu, a po chwili Sony razem z naszą córką zeszły na dół.
- Cemu mama nie moze mnie zawieść do pzeckola ? - Dziewczynka spojrzała na Sony, a później na mnie. Ukucnąłem przed nią.
- Ponieważ mamusia jest w ciąży i za kilka dni będziesz miała braciszka. - Dziewczynka spojrzała na Sony a ona się uśmiechnęła.
- Mamo ? - Odezwała się Mel.
- Tak ?
- Kochas to dziecko w bzuchu ? - Sony wyglądała na zdezorientowaną.
- Tak, córeczko. - Zaczynałem się niecierpliwić.
- To cemu je zjadłaś ? - Nagle wybuchnąłem naprawdę głośnym śmiechem i spojrzałem na rozbawioną Sony.
- Nie zjadłam ja po prostu... pogadamy jak będziesz starsza. - Westchnęła a ja wyszedłem z domu.

10 LAT PÓŹNIEJ.

- Mamo, tato. - Wrzasnęła Melisa kiedy weszła do domu. Ja w tym czasie grałem z Brayanem na konsoli.
- Czego wrzeszczysz, nikt nie jest głuchy. - Odezwał się chłopak.
- Oh zamknij się. - Wymamrotała Mel.
- Bez takich. - Sony wyszła z kuchni i spojrzała na mnie, a później oboje spojrzeliśmy na dziewczynę.
- Więc co jest takiego ważnego ? - Zadałem jej pytanie popijając piwo.
- Chciałam wam powiedzieć że mam chłopaka. - Nagle Brayan zaczął się śmiać.
- A kto by Cię chciał ? - Odezwał się syn, a ja szturchnąłem go aby się uspokoił.
- spotykam się z Lukiem. - Uśmiechnęła się dziewczyna.
- Z Lukiem Stylsem ? - Zadałem jej pytanie.
- Tak. - Zaczęła piszczeć.
- To wspaniale. - Powiedziała moja żona
- Ten świat schodzi na psy. - Wymamrotałem a syn zaczął się śmiać.

******
Wieczorem do naszego domu przyszedł Louis z Jade ze swoimi dziećmi Nicole i Robertem. Później Harry z Bell oraz Luke i Madie a na samym końcu przyszedł Liam z Sophią z synem Dylanem.
Siedzieliśmy przy stole i rozmawialiśmy na różne tematy.
- Harry, słyszałeś o tym że moja córka spotyka się z twoim synem ? - Spojrzałem na Harrego, a Sony mnie szturchnęła.
- Luke z Melisą ? - Zapytał krztusząc się jedzeniem. 
- Tak, powiedziała nam to dzisiaj. - Uśmiechnąłem się.
- Wreszcie będziemy prawdziwą rodziną. - Powiedziała Bella.
- Nie cieszysz się Niall ? - Zapytał Louis.
- Ciesze się ale wiecie, to nasze dzieci. - Wzruszyłem ramionami.
- Czy ktoś ma tu coś jeszcze do powiedzenia. - Odezwał się Liam, a wszystkie oczy były skierowane na mężczyznę.
- Madie i ja spotykamy się od jakiegoś czasu. - Ogłosił Dylan, syn Liama.
- Nicole jest moją dziewczyna od 3 miesięcy. - Ogłosił mój syn. Byłem w szoku.
- Ciekawe z kim będzie umawiać się Robert jak będzie starszy. - Jade odezwała się a Soph uśmiechnęła się.
- Prawdopodobnie z naszą córką. - Liam na nią spojrzał. 
- że co ? - Wszyscy się odezwali.
- Jestem w ciąży Liam. - Powiedziała podekscytowana Soph a wszystkie dziewczyny zaczęły piszczeć.
To normalny dom wariatów.

THE END


Jak skończyły wszystkie pary.
Robert i Lea
Zayn i Emma

_____________________________________________
 O Mój Boże nie mogę uwierzyć że to już koniec opowiadania. Normalnie płaczę. Dziękuję za prawie 8 tysięcy wyświetleń za 176 komentarzy i dziękuję za rok wspólnie razem spędzony. Tak bardzo się do was przywiązałam jesteście najlepsi.Cóż mogę jeszcze powiedzieć, bardzo mi miło że spodobały się wam moje bazgroły. Było by mi bardzo miło gdyby każdy z was zostawił po sobie po sobie komentarz ten ostatni raz. A jeśli ktoś się za mną stęsknił zapraszam waz na mojego kolejnego bloga
Mam nadzieje że tak samo przypadnie wam do gustu jak Black Winner.
Kocham Was <3

środa, 11 lutego 2015

Rozdział 105 ( III )

- Idź sobie do Viki.- Powiedziała oburzona i zrzuciła mnie z łóżka. Spadłem na podłogę ale od razu wstałem.
- Czemu to zrobiłaś ? - Zadałem jej pytanie i spojrzałem na dziewczynę, a ona odwróciła ode mnie wzrok.
- Ponieważ nie jesteś już moim chłopakiem i nie życzę sobie, abyś był ze mną w jednym łóżku. - Wrzasnęła a ja przewróciłem oczami.
- Nie wiem o co ci chodzi. Ja i Victoria nic nie zrobiliśmy. - Podszedłem, ale Sony zrobiła krok do tyłu.
- Ignorowałeś mnie cały wieczór, myślisz że jak się czułam ? - Spojrzała na mnie. W jej oczach mogłem zobaczyć smutek.
- Wiem spierdoliłem wszystko ok. ? Ale naprawdę nie chciałem. - Dziewczyna pozwoliła mi się zbliżyć do siebie.
- Zawsze to robisz. Wszystko zepsujesz. - Wiem że ma rację. Włożyłem rękę do kieszeni, aby znaleźć to czego szukałem.
- Wiem. Wyjdź za mnie. - Wreszcie to powiedziałem a on spojrzała na mnie jak na debila.
- C-co ? - Była w szoku, dało się to zauważyć.
- Wyjdź za mnie. - Uklęknąłem na kolano i pokazałem dziewczynie pierścionek zaręczynowy.
- Zwariowałeś. - Przewróciła oczami.
- Proszę, ja Cię kocham. -  Wstałem na równe nogi. Dziewczyna uśmiechnęła się do mnie.
- Ja też Cię kocham. - Podeszła i pocałowała mnie. Byłem w szoku, nie spodziewałem się tego ruchu, ale jestem tak kurewsko szczęśliwy.
- Mam rozumieć że to znaczy tak ? - Spojrzałem na brunetkę a ona się zaśmiała.
- Tak. - Zdążyła odpowiedzieć a ja podniosłem dziewczynę do góry i obróciłem. Sony zaczęła piszczeć. Tak bardzo ją kocham, uwielbiam ją uszczęśliwiać.
******
- Wal się Niall.  - Udawała obrażoną ale i tak wiem że się na mnie nie gniewa.
- Dobra, pojadę z tobą. - Powiedziałem a Sony przytuliła mnie.
- Wiedziałam że się zgodzisz. - Uśmiechnęła się i wyszliśmy z mieszkania dziewczyny.
Dziś Bella miała rodzić, a Sony chciała być w tej chwili ze swoją przyjaciółką. Droga minęła nam spokojnie, ale kiedy wjechałem na parking szpitala dziewczyna wyskoczyła z samochodu i pobiegła do szpitala. Gdy przyszedłem Sony trzymała na rękach swojego chrześniaka.
- Więc jak mu daliście na imię ? - Spojrzałem na Harrego który siedział obok Bel.
- Luke. - Odezwała się dziewczyna.
- To fantastycznie. - Powiedziałem.
******
Nasze wesele było cudowne. Wielu gości, a Sony nareszcie nosi moje nazwisko. Tak bardzo się cieszę że wreszcie się pobraliśmy i możemy wspólnie zacząć życie. Tyle przeszliśmy i jestem pewny że czeka nas w życiu jeszcze na pewno dużo różnych przeszkód. Ale wiem że razem Damy radę.


_________________________________________
Kochani, niestety ale jest to ostatni rozdział Black Winner. W niedzielę dodam epilog, oraz swoje przemówienie. Mam nadzieję że Black Winner wam się podobał.

piątek, 6 lutego 2015

Rozdział 104 ( III )

*Oczami Sony*
Niall trzymał mnie za rękę kiedy wchodziliśmy na salę. Była pięknie udekorowana. Cała ta uroczystość była cudowna. Chciałabym, aby moje wesele było tak śliczne, cóż było śliczne, nie licząc rozmowy z Niallem, a na tamtą chwilę nie chciałam z nim rozmawiać.
- Boże Niall jak tu jest ślicznie - Odezwałam się do chłopaka kiedy zajmowaliśmy miejsca.
- Na naszym ślubie, też będzie cudownie. - Posłał mi ciepły uśmiech i usiadł po mojej prawej stronie.
- Niall, Sony poznajcie moją przyrodnią siostrę Victorię. - Odezwał się Harry a Niall, wypluł całą zawartość z buzi na stół.
- Niall, co ty wyprawiasz ? - Zapytałam się chłopaka a on na mnie spojrzał.
- Ja, nic, nic. - uśmiechnął się sztucznie i oboje spojrzeliśmy na Vicki
- Miło nam Cię poznać - Odezwałam się a rudowłosa się uśmiechnęła.
- Mnie was też. - Powiedziała dziewczyna cały czas przyglądała się Niallowi. W tym momencie mimo że byłam z nim pokłócona czułam się zazdrosna.
*****
- Jak się bawisz na weselu ? - Zapytała Jade. Spojrzałam na dziewczynę i westchnęłam
- Szczerze ? Do kitu. Od 3 godzin Niall spędza czas z Victorią lub Harrym. To wkurzające. - Mówiłam ze łzami w oczach, mam już dostyć.
- Mam już tego dość. To koniec. Idę pogadać o tym z Niallem. - Wstałam od stołu i poszłam poszukać chłopaka, a gdy go zobaczyłam tańczył z Viką. Podeszłam do nich.
- Niall możemy pogadać ? - Zapytałam a blondyn spojrzał na mnie i odeszliśmy od dziewczyny.
- Co ty wyprawiasz ? - Zadałam pytanie chłopakowi.
- Ja... nie wiem o co ci chodzi - Próbował udawać głupiego
- Nie udawaj idioty Niall. To że jesteśmy pokłóceni nie oznacza że możesz spędzać sobie czas z Victorią. Jesteś chujem Niall. Z nami koniec - Krzyknęłam do chłopaka i odeszłam od niego. Miałam łzy w oczach on jest taki popierdolony. Poszukałam Harrego.
- Harry przepraszam Cię, ale źle się czuję i nie obrazisz się jak już pojadę do hotelu ? - Skłamałam chłopakowi, ale musiałam to zrobić. Zdziwił się.
- No właśnie widzę że coś z tobą jest nie tak. Ale ok. Pogadamy jutro. - Uśmiechnął się do mnie i przytulił mnie a ja wyszłam z sali.
*Oczami Nialla*
No gratulacje Niall, właśnie wszystko schrzaniłeś. Wkurzyłem się i uderzyłem ręką w ścianę. Kurwa jak boli. Mądry Niall. Usiadłem przy stole i napiłem się. Nie obchodziło mnie tak naprawdę wszystko oprócz Sony. Musiałem do niej wrócić i pokazać jej że mi na niej zależy. Dlatego Zawsze nosze przy sobie jedną rzecz.
Gdy wróciłem do hotelu na pieszo ponieważ Sony zabrała auto wszedłem do pokoju. Dziewczyna już spała więc ja też rozebrałem się i położyłem.
*****
- Niall wyłaź z mojego łóżka. - Krzyknęła dziewczyna.
- Sony przestań. - Otworzyłem oczy i spojrzałem na dziewczynę. Była wściekła
- Idź sobie do Victori - Powiedziała oburzona i zrzuciła mnie z łóżka.



Przepraszam że taki krótki, ale zabrakło mi weny. Mam nadzieje że nie jesteście źli. Nie wiem kiedy pojawi się następny rozdział ;c

piątek, 30 stycznia 2015

Rozdział 103 ( III )

*Oczami Nialla*
- Sony możesz się pośpieszyć ? W życiu tam nie dojedziemy jak będziesz się tak wlekła. - Wiem że jest na mnie zła, ale to nie oznacza że nie może się streścić. 
- Cóż, ślub jest jutro. Więc zdążmy. - Westchnąłem i wyszedłem za nią z domu. Zamknąłem drzwi i wsiadłem do auta. Spojrzałem na dziewczynę nie patrzyła na mnie. Położyłem swoją rękę na jej udo, a jej wzrok spoczął na mnie.
- Wiem że jesteś na mnie zła. Ale ja naprawdę nie chcę się z Tobą kłócić. - Spojrzała na mnie, ale po chwili odwróciła wzrok.
- Jedź bo się spóźnimy.- Wymamrotała, a ja ruszyłem.
Cała nasza droga minęła w ciszy. Kiedy dojechaliśmy do Holmes Champel, pojechaliśmy do naszego hotelu i wzięliśmy klucze do pokoju.
******
- Niall, wstawaj. - Usłyszałem głos Sony z drugiej strony łóżka. Mimo że byliśmy pokłóceni to spaliśmy w jednym łóżku.
- Co ? - Zapytałem zaspanym głosem.
- Jeśli nie chcemy się spóźnić musimy zacząć się już szykować. - Wstała z łóżka i poszła do łazienki. Cóż szykowanie do ślubu nie wyszło nam aż tak długo, jak się tego spodziewaliśmy. Wyszliśmy z hotelu i pojechaliśmy do kościoła. Było już tam naprawdę dużo osób Zobaczyłem w tłumie Liama, więc ja i Sony podeszliśmy do niego.
- Liam - Krzyknąłem a chłopak od razu się odwrócił.
- Horan, jak dawno cię nie widziałem. - Uśmiechnął się i przywitał mnie.
Liam był razem z Sophią, cóż pasowali do siebie, ale ja i tak wolałem kiedy był z Sarą. Niby się dogadują, ale rzadko ze sobą rozmawiają. Sony rozmawiała z Zaynem i Emma. Nie spodziewałem się tego, ponieważ ostatni raz widziałem ich na wyspie w sumie.
Przed chwilą do Sony dołączyła Jade z Louisem
Każdy wszedł do Środka a ja zostałem sam. Byłem drużbą na ślubie
Zobaczyłem że Harry i Gemma wysiada z samochodu i idzie w naszą stronę.
- Gotowy ? -  Zadałem pytanie chłopakowi, który właśnie przede mną stanął.
- Stresuje się, ale nie jest źle. - Odpowiedział z uśmiechem na twarzy. Gemma poprawiła go lekko i weszliśmy do środka. Sony siedziała w pierwszym rzędzie razem z Louisem, Jade i Sarą. Kiedy przechodziłem obok uśmiechnąłem się do niej, a ona to odwzajemniła. Harry przywitał się z księdzem i czekaliśmy tylko na Bellę, która zaraz miała się zjawić w kościele.
- Jak Ci się układa z Sony ? - Gem spojrzała na mnie i uśmiechnęła się.
- Nie jest źle. - Odpowiedziałem jej i usłyszeliśmy marsz weselny. Wszystkie oczy zwróciły się w stronę dziewczyny. Wyglądała naprawdę pięknie. Szła z ślicznie upiętymi włosami i przepaską we włosach, wygląda naprawdę słodko w tej sukni ślubnej, kiedy jest w siódmym miesiącu ciąży. Podeszła do Harrego i uśmiechnęła się.
- Bella, wyglądasz niesamowicie, seksownie. - Wyszeptał Harry ale udało mi się usłyszeć. Dziewczyna się zaśmiała i zaczęła się ceremonia.
- Więc dobrze przejdźmy do najważniejszej części ślubu. Harry, powtarzaj po mnie przysięgę. - Powiedział ksiądz, a Harry skinął głową na znak zgody.
- Ja Harry Styles biorę Ciebie Bello za żonę i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz to, że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci. - Harry wydusił z siebie tę przysięgę drżącym głosem. Wcale mu się nie dziwię ponieważ, najprawdopodobniej wyglądałbym identycznie.
- Bello, teraz twoja kolej. - Odezwał się kapłan.
"Ja Bella Moon biorę Ciebie Harry za męża i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz to, że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci. - Bel wypowiedziała te słowa, a z jej oczu popłynęły łzy. Harry uśmiechnął się, do dziewczyny.
-Ogłaszam was mężem i żoną, teraz pan młody może teraz pocałować pannę młodą. - Zakochani pocałowali się a wszyscy zaczęli wiwatować.

Jak słodko,  prawda ? 
Mam nadzieję że rozdział się wam podoba, a kolejny już w piątek

piątek, 23 stycznia 2015

Rozdział 102 ( III )

W salonie pojawiła się piękna rudowłosa dziewczyna. Spojrzałem na Bellę i widziałem że nie była zadowolona z mojej reakcji.
- Harry, Bella chciałam wam przedstawić moją córkę Veronicę.
- to ty masz córkę.? - Zapytałem kiedy parzyłem na kobietę.
- Tak przyjechała do nas kilka razy, kiedy ty wyjechałeś, a na ślubie jej nie było ponieważ miała końcowe egzaminy, więc musiała je napisać. - Mówiła z zachwytem kobieta
- Mimo nam Cię poznać - Wybełkotała Bel.
- Mnie was również. Mama Tyle mi opowiadała o tobie Harry i o tym że masz narzeczoną.
- O. - Powiedziałem bo tylko to, udało mi się wydusić z siebie. Barbara nigdy nie wspominała że ma córkę, nigdy. Dziewczyna cały czas się uśmiechała. Usiadła na przeciwko mnie.
Jedliśmy a Barbara cały czas nadawała, jaka to jej córka nie jest uzdolniona i mądra. Rzygać mi się chciało ale mogłem zobaczyć, że ona też nie jest zadowolona z tego co mówi jej mama.
- Więc Harry, czym się zajmujesz ? - Zapytała Veronica
- Cóż jestem, trenerem boksu w Londyńskim klubie. - Wybełkotałem jedząc sałatkę.
- A ty Bella ? Tak dobrze powiedziałam - Zapytała dziewczyna
- Ta, no ja jestem modelką, a przynajmniej byłam zanim nie zaszłam w ciąże. - Powiedziała i bawiła się palcami owiniętymi wokół kubka. Vicki spojrzała się na Bel ze zdziwieniem, a ta nie zwracała na nią uwagi.
Kolacja minęła w całkiem miłej atmosferze, ale Bel nie wyglądała na zbyt zadowoloną z tego że mam przyrodnią siostrę. W sumie ja też nie byłem, ale może ona jest całkiem spoko. Nasza wigilia szybko dobiegła końca i wszyscy razem posprzątaliśmy. Ja i Bella mieliśmy zostać tu na noc i tak też zrobiliśmy. Ja z Bel spaliśmy u mnie w pokoju, a Vicki spała w pokoju gościnnym, który najprawdopodobniej na jakiś czas będzie jej pokojem.
Rano wstałem i wziąłem prysznic. Gdy wracałem do pokoju spotkałem Viki w krótkiej bluzce i szortach. Wyglądała Seksownie
- Hej Harry, wyspałeś się ? - Zapytała dziewczyna
- Tak, ja zazwyczaj się wysypiam. - powiedziałem krótko
- Harry, wiesz mam wrażenie, że ty mnie nie lubisz oraz twoja narzeczona. - Powiedziała smutno
- Co, skąd Ci to przyszło do głowy ? - Zapytałem dziewczyny i spojrzałem lekko zdezorientowany.
- Widziałam jak ty i Bella patrzeliście na mnie, jak byście nie wiedzieli że istnieję. - Mówiła przygnębiona.
- No wiesz może dlatego, że Barbara nic nam nie mówiła że ma córkę. - Powiedziałem i zszedłem na dół.
Święta minęły nam dość szybko, a ja i Bella tuż po nowym roku mamy zamiar zamieszkać razem i przygotować dom na przyjście naszego dziecka.
*Kilka miesięcy później*
Już za tydzień jest moje wesele i trwają przygotowania na tę uroczystość. Ja i Bella chcemy żeby nasz ślub był oryginalny więc postanowiliśmy że odbędzie się on w moim rodzinnym mieście w Holmes Chapel, Bella była w Londynie i załatwiała sprawy związane z suknią ślubną, oraz moim garniturem. Byłem naprawdę bardzo zestresowany całym tym weselem, ale najbardziej bałem się, że całe nasze małżeństwo nie wypali i po jakimś czasie się rozwiedziemy, ale wtedy bym się już nie pozbierał. Kocham Bellę i oddałbym za nią życie. Oczywiście nie maiłem w planach aby żenić się tak wcześnie, ale skoro moja księżniczka jest w ciąży nie chcę aby dziecko było nieślubne.
- Harry do jasnej cholery pośpiesz się. Musimy iść porozmawiać z księdzem. - Wrzasnęła z dołu moja mama, kiedy wychodziłem z pokoju.
- Kobieto, czego ty się tak wydzierasz ? Zdążymy na czas. - Próbowałem opanować sytuację
- To się rusz, ponieważ musimy jechać jeszcze na lotnisko - Mówiła spokojniejszym tonem, a ja zamykałem drzwi.
- Po jaką cholerę ? - Wrzasnąłem na mamę, a ta spojrzała się na mnie wzrokiem zabójcy
- Po gówno Harry. Twoja siostra wraca z Francji na twój ślub. - Powiedziała wsiadając do mojego samochodu. Całkowicie o tym zapomniałem. Ponieważ Gemma pojechała do Francji na studia sztuk pięknych i w tym roku kończy ostatnią klasę, i specjalnie wraca na moje wesele. Bardzo się z tego cieszyłem, ale nie myślałem że przyjedzie aż tydzień przed ceremonią.
*Oczami Belli*
- A co myślisz o tej ? - Zapytałam siedzącą Sony na przeciwko mnie kiedy wychodziłam z przebieralni.
- Nie jest zbyt opięta, no wiesz jesteś w 7 miesiącu ciąży. - Stwierdziła i uśmiechnęła się lekko.
- Jest naprawdę dobra, a poza tym będę ją miała na sobie tylko raz, i nie jest ciasna - Zaśmiałam się, a dziewczyna kazała przymierzyć mi następną, która była ostatnią do przymierzenia.
- A ta ? - Zapytałam, dziewczyna spojrzała i kazała wziąć tę sukienkę. Cieszyłam się bo gdy przyjrzałam się w lustrze to mnie też się spodobała.
Podeszłam do kasy i dałam sprzedawczyni moją skunie. Zapakowała ją, a ja zapłaciłam i wyszłyśmy ze sklepu.
- Podekscytowana ślubem ? - Zapytała mnie Sony wsiadając do auta. Spojrzałam na nią a ona się uśmiechnęła.
- Jasne że tak, ale nigdy nie myślałam ze wyjdę za mąż w wieku 21 lat. To trochę wcześnie ale nie jest źle.- Spojrzałam na nią. a ona jechała ulicą.
- Nadal jesteś pokłócona z Niallem ? - Kurcze oni ostatnio cały czas się kłócą. Sony nie za bardzo chce o tym rozmawiać, ale wydaje mi się że oni ze sobą zerwą.
- Teoretycznie tak, ale idziemy razem na wasz ślub. - Chociaż tyle. Wiem, że on jest ostatnio nadpobudliwy ale nie wiem czemu. Wkurza się o byle co.
- A o co tym razem się posprzeczaliście ? - Byłam ciekawa jej odpowiedzi, ale nie byłam pewna czy mi odpowie.
- A nic ważnego. On zawsze ma jakiś problem, czasami mam z nim ochotę zerwać, ale po prostu nie mam wystarczającego powodu. - Nie dziwie się, cały czas się sprzeczają o głupoty więc nie musi z nim zrywać.
- Cóż, mam nadzieje że się wam ułoży. - Powiedziałam kiedy stałyśmy na światłach a ona westchnęła.
- Ja też. - Powiedziała ledwo słyszalnie, ale ja to usłyszałam. Reszta drogi minęła w ciszy.

__________________________________________
Więc tak prezentuje się 102 rozdział. Mam nadzieje że się podoba. Jestem przekonana że zbliżamy się już do końca tej części, która najprawdopodobniej jest ostatnią częścią Black Winner.
Kolejny rozdział już za tydzień

piątek, 16 stycznia 2015

Rozdział 101 ( III )

Gdy recepcjonistka powiedziała w której sali znajduje się Bella ja i Sony od razu się tam udaliśmy. Weszliśmy do środka a Styles i Moon siedzieli czekając na wyniki.
- Jak się czujesz ? - Spytał Harry
- Nie jest źle. Dostałam znieczulenie i nie boli mnie aż tak bardzo, więc jest ok. - powiedziała i usiadła na krzesełku obok nich.
- Mam twoje wyniki. - Powiedział lekarz
- Dean wiesz co, dobijasz mnie. - Powiedziała Sony.
- Spokojnie Sony. A więc Bella, twoje wyniki są pozytywne więc nie masz czego się obawiać.
- To dobrze. - Odetchnął Harry.
Wszyscy wyszliśmy ze szpitala i pojechaliśmy moim samochodem do mnie do domu. Po drodze odwiozłem Darcy, bo chciałem być pewny że będzie bezpiecznie w domu. Gdy dojechaliśmy do mnie. Harry i Bella zostali u nas trochę. 
- może chcecie się czegoś napić ? - Zapytałem
- Ja się napiję herbaty. - Powiedziała Bel
- A ja jakiegoś soku. - Powiedział Hazz
- Mnie też możesz wlać coś do picia. - Powiedziała Sony.
Poszedłem i wlałem napoje do szklanek i zaniosłem im.
- Dzisiejszy dzień był mega dziwny. - Powiedziała Bella
- Tak, tym bardziej że ta debilka znów chciała mnie zabić, i będę musiała znów zeznawać w sądzie. - Westchnęła w Sony
- Kochanie, wszystko będzie dobrze. Przy mnie jesteś bezpieczna. - Powiedziałem i usiadłem obok dziewczyny całując ją w czoło.
- O tak Niall, ja już widziałam jak jestem przy tobie bezpieczna, ja ty nie straciłeś życia to ja bym to zrobiła. - powiedziała do mnie sarkastycznie a Harry i Bella zaczęli się śmiać.
- Naprawdę Sony, bardzo zabawne. - Powiedziałem
- Wiem kochanie, ja to wiem. - Uśmiechnęła się ładnie.
Harry i Bella siedzieli u mnie dobre 2 godziny kiedy zaczęli się zbierać. A ja i Sony zostaliśmy sami.
- Wiesz, znów będę musiała wziąć wolne. Stive mnie zabije. - powiedziała przygnębiona.
- Skarbie, dobrze wiesz że to nie była twoja wina. - Mówiłem aby pocieszyć Sony.
- No wiem, ale może wezmę tylko dwa tygodnie żeby rana się zagoiła. - Powiedziała
Spojrzałem na dziewczynę, uśmiechnąłem się do niej i pocałowałem ją.

*Kilka tygodni później*
Właśnie schodziłem na dół ponieważ rodzina schodziła się do nas na wigilię. W domu było już pełno mojej rodziny.
- Niall ! - Zawołał mój brat Greg.
- Stary - Powiedziałem do brata i razem przytuliliśmy się do siebie.
- Wujek Niall - Wykrzyczał mały Theo.
- Witaj mały skrzacie. - powiedziałem do chrześniaka.
- Dawno Ce nie widziałem - Powiedział chłopczyk.
- Ja Ciebie też nie. Stęskniłem się za tobą. - powiedziałem do niego kiedy usłyszałem dzwonek do drzwi. 
- Idziesz ze mną otworzyć ?- Zapytałam Theo
- Ocywiście wujku. - powiedział a ja postawiłem go na podłodze i złapałem za rękę. Podeszliśmy do drzwi i gdy je otworzyłem zobaczyłem piękną dziewczynę na przeciw mnie która skradła moje serce.
- Cześć. - Powiedziała, a ja gestem ręki pozwoliłem jej wejść do środka.
- Wyglądasz obłędnie. - powiedziałem do pięknej brunetki.
- Dziękuję Niall, ty też wyglądasz świetnie. - odpowiedziała
- Wujku cy to jest Sony ? - Zapytał Theo
- Tak Theo, to jest właśnie Sony. - Powiedziałem do siostrzeńca i uśmiechnąłem się do dziewczyny kiedy się rozbierała.
*********
- Sony jesteś taka zabawna - Powiedział Greg
- dziękuję, ty też - odparła i uśmiechnęła się do niego.
- Jak ja się Cieszę, że znów jesteście razem tylko że teraz widać iż jesteście szczęśliwi. - Powiedziała moja mama
- Ja też się cieszę. Niall wreszcie zrozumiał prawdopodobnie czym jest prawdziwa miłość, a ja postanowiłam dać mu jeszcze jedną szansę. - Powiedziała i oparła się głową o moje ramie.
Uwielbiałem na nią patrzeć jest taka słodka, wiem że nie zasługuję na nią, ale będę się starał jak tylko jest to możliwe, żeby odzyskać jej stracone zaufanie do mnie.
- Siedzieliśmy tak wszyscy do momentu aż każdy się rozszedł. Sony i ja siedzieliśmy pijani na kanapie w salonie.
- A pamiętasz jak w drugim dniu oblałem Cię z Liamem wodą. - powiedziałem
- tak, byłam wściekała na Ciebie, ale miałam do ciebie słabość. Byłeś wtedy niemożliwy.
- Wiem, ale gdybym nie był to bym nie pocałował cię przed wspinaczką górską na wyspie. - Stwierdziłem marszcząc Brwi.
- Wystraszyłeś mnie tym. Nigdy bym, nie pomyślała że zrobisz coś takiego. - Zaśmiała się
- Sony ile mnie ominęło przez te dwa lata ? - Zapytałem dziewczyny
- W skrócie. Przechodziłam załamanie nerwowe po tym jak mnie zostawiłeś, jakiś czas później poznałam Toma, spędzałam z nim każdą wolną chwilę. Moje życie legło w gruzach kiedy powiedział mi że ma raka i jest bezpłodny. Poznałam jego rodzinę, wszystko zaczęło się układać, tęskniłam z tobą bardzo, często widywałam się z twoją mamą, opowiadała mi trochę jak tam u ciebie. Zawsze po powrocie od twojej mamy płakałam w nocy, ale przyzwyczaiłam się do tego. Pojechałam pewnego dnia do Mullingar i gdy miałam zapukać do twojego brata, zobaczyłam w oknie jak świetnie bawisz się z przyjaciółmi, więc chwile postałam i potem wróciłam do auta. Byłam na ślubie Stiva z Tomem i Od dwóch lat spotkałam Harrego, a potem brałam ślub, ale ty przyszedłeś.
- Naprawdę byłaś w Mullingar ? - Zapytałem dziewczyny
- Tak, ale widziałam jak się świetnie beze mnie bawisz, więc nie chciałam Ci przeszkadzać. Bałam się że mnie wywalisz że robię Ci wstyd przed przyjaciółmi.
- Sony, ty nigdy nie zrobiłabyś mi wstydu. W prawdzie nie wiem jak bym zareagował, ale na pewno bym cie nie wygonił. - Powiedziałem do dziewczyny.
- Serio ? - Zapytała
- Jasne, a poza tym naprawdę dużo przegapiłem. Powinienem wtedy być przy tobie. A nie byłem - Powiedziałem do dziewczyny i złączyłem nasze usta w pocałunku.
*Oczami Harrego*
Ja i Bella właśnie podjechaliśmy pod dom mojego ojca. Wysiadłem pierwszy i otworzyłem dziewczynie drzwi abyśmy mogli wejść do domu mojego ojca. Gdy byliśmy już w środku Bella zdjęła swój płaszcz, tak jak ja. Weszliśmy do salonu.
- Synu. - Powiedział entuzjastycznie ojciec
- Cześć. - Odpowiedziałem i odwzajemniłem jego uścisk.
- Bella - Krzyknęła Barbara
- Witaj . - Powiedziała i przytuliła mnie lekko.
- Siadajcie  - Powiedziała kobieta, więc też tak uczyniliśmy.
Było już wszystko nakryte do stołu i nawet nie wiem na kogo czekaliśmy ponieważ nie zaczynaliśmy. Rozmawiałem z Bellą kiedy usłyszeliśmy dzwonek do drzwi. Barbara wstała i udała się, aby je otworzyć. Nagle ktoś wszedł i zaczął się rozbierać, a gdy skończył wszedł do salonu. Miałem napój w ustach kiedy do salonu weszła śliczna rudowłosa dziewczyna. Spojrzałem na nią i wyplułem całe moje pice z buzi.

_____________________________________________
Kochani mam nadzieje że rozdział się podoba. A tak poza tym nie wiem czy rozdziały nie będą w soboty. Zobaczycie kiedy wstawię następny rozdział.
Kocham Was <3

piątek, 9 stycznia 2015

Rozdział 100 ( III )

*Oczami Nialla*
Siedziałem sam w domu kiedy ktoś zaczął pukać. Wstałem z kanapy i otworzyłem drzwi. Zobaczyłem Harrego z Bellą a za nimi Darcy. Cała trójka wbiegła do domu i zamknęli drzwi jak poparzeni.
- Co jest grane ? - Zapytałem
- uciekaliśmy przed Kim. - Powiedziała Bella.
- Co ? - Zapytałem
- No uciekaliśmy przednią bo przybiegła do nas za Darcy. Ona chce ją zabić i chyba nas też. - powiedział wystraszony Harry.
- Bella wszystko ok? Chodź usiądziesz. - Powiedziałem do dziewczyny która była blada niczym ściana.
- Bella, spójrz na mnie - Mówił do niej Harry.
- Harry przepraszam Cię. - Powiedziała dziewczyna.
- To nie jest twoja wina, a z dzieckiem będzie wszystko ok. - Mówił czule do brunetki
- To ty jesteś w ciąży ? - Zapytała Darcy
- Tak, w trzecim miesiącu. - powiedział zadowolony Harry.
- Gratulacje. - Uśmiechnęła się dziewczyna.
- Przyniosę Ci wodę. - Powiedziałem do Belli. Tak szybko jak wyszedłem tak przyszedłem. Darcy siedziała na kanapie a Harry obok Belli. Wziąłem telefon i zadzwoniłem do Sony, ale nie odbierała. Wystraszyłem się bo kiedy jechaliśmy do szpitala Sony wspominała że Kim jest na wolności ale nie brałem tego na poważnie i myślałem że chce mnie tylko zagadać. Kurwa teraz zacząłem się o nią bać. Wszyscy usłyszeliśmy pukanie do drzwi. Spojrzeliśmy na siebie, Harry wstał i podszedł do mnie oboje poszliśmy w stronę drzwi. Spojrzeliśmy a za drzwiami była Kim. Harry, Bella i Darcy poszli się schować a ja otworzyłem dziewczynie drzwi.
- Niall - Uśmiechnęła się dziewczyna
- Kim co ty tu robisz ? - Próbowałem udawać zaskoczonego.
- Wiesz odwiedzałam Darcy no i powiedziała mi gdzie mieszkasz więc postanowiłam Cię odwiedzić. - powiedziała ciepło
- Jasne wejdź. - powiedziałem do dziewczyny.
- ładnie się urządziłeś. - powiedział wchodząc do środka
- Dzięki. Wiesz nie che nic mówić ale przeszłaś w mało odpowiednim momencie. - Powiedziałem do dziewczyny.
- Oj przepraszam. Pogadamy chwilkę i sobie pójdę bo muszę coś załatwić.
- No ok. - powiedziałem.
- Nadal jesteś z Sony ? - Zapytała wchodząc za mną do kuchni.
- Tak jestem. - odpowiedziałem jej po długim namyśle
- Ty też się postarałeś o to że jest w ciąży ? - Zapytała
- Nie. I raczej daleko nam do tego, a czemu o to pytasz ? - Zapytałem nalewając dziewczynie soku.
- Bo wiesz widziałam się dzisiaj z Bellą, która jest w ciąży z Harrym, więc myślałam że jak tak wszyscy bardzo się przyjaźnicie to Sony też jest w Ciąży.
- A co ma jedno do drugiego.
- Nie wiem sama. Gdzie masz Sony ? - Pytała
- Tu jestem. - Powiedziała dziewczyna stojąc w progu.
- Witaj. - Powiedziała i chciała do niej podejść lecz ta się odsunęła.
- Nie powinnaś siedzieć za kratkami ? - Zapytała
- Wyszłam na warunkowym, moja droga. - Powiedziałam do Sony.
- Wyjdź stąd - Powiedziała do dziewczyny.
- Bo co mi zrobisz ? - Zapytała
- Zadzwonię na policję i powiem że wtargnęłaś na posesję, mimo tego że dostałaś zakaz zbliżania się do mnie. - Zagroziła jej.
- Nie zrobisz tego. - Powiedziała
*Oczami Sony*
- Jasne że tak. Kiedy widziałam cie ostatnim razem chciałaś mnie zabić. - Powiedziałam do dziewczyny
- I zrobię to jeszcze raz. - Powiedziała zabierając nóż ze stołu i rzucając się na mnie.
Dźgnęła mnie nożem w żebra. Wyjęła go i chciała mnie dźgnąć jeszcze raz ale, powstrzymał ją Niall, i przybiegł do nas Harry, po czym odciągnęli ją ode mnie. Straciłam przytomność, ale gdy się obudziłam leżałam na kanapie a Kim była przywiązana do krzesła.
- Wszystko w porządku ? - Zapytał Niall który siedział obok mnie.
- Wydaję mi się że tak.
- Jesteście siebie wszyscy warci. Ale nie wiem Darcy czemu ty się ode mnie odwróciłaś. - Zaczęła krzyczeć Kim
- Bo jesteś nienormalna. To że kochasz Nialla nie znaczy że musisz zabijać Sony, ani mnie, ani nikogo innego.
- Jestem normalna. To wy jesteście idiotami. Gdyby Sony  zerwała z Niallem na wyspie, to nie usiłowałabym jej zabijać. - Powiedziała Kim kiedy do mieszkania weszli policjanci i pogotowie. Lekarze podeszli do mnie i zabrali mnie do szpitala aby opatrzyć moje rany a Kim zabrali na komisariat. Razem ze mną jechała Bella aby ją zbadali i zobaczyli czy dziecku nic nie grozi. Harry, Niall i Darcy pojechali samochodem Horana do szpitala. Kiedy dotarliśmy, mnie zawieźli do sali przyjęć a Belle skierowali do Lekarza. Ja nie czekałam długo aż ktoś mnie zobaczy to dobrze bo mnie bolało żebro.
- Witam Cię Sony. - Powiedział Dean.
- Czy ty masz jakąś wszechstronną specjalizację ?- Zapytałam mężczyznę
- Mam skończonych kilka kierunków. - Powiedział spokojnie z uśmiechem
- Jakich ? - Spytałam
- Za dużo tego, nie chce mi się wymieniać. - powiedział i zaczął mnie badać.
- Jak tam chcesz. - Powiedziałam.
- No na całe szczęście rany nie są głębokie i szybko się zrosną. Ale bliznę będziesz miała. Opatrzę Ci to zaraz i przepisze leki  plus maść na blizny, a jak Ci się wszystko zagoi to cytryną smaruj bliznę. ok ?
- No dobrze. - Powiedziałam i do Deana i czekałam aż wróci z opatrunkiem.
*Oczami Nialla*
Przyjechałem razem z Harrym do szpitala. Styles próbował się dowiedzieć gdzie jest Bella a ja poszedłem na izbę przyjęć. Leżała tam Sony i rozglądała się po sali.
- Witaj, jak się czujesz ? - Zapytałem
- Całkiem okey. - Powiedziała
- A jak z raną ? - Zapytałem
- No rany nie są głębokie będzie tylko blizna. - Powiedziała z lekkim przygnębieniem.
- Hej, Sony głowa do góry. Dla mnie i tak jesteś najpiękniejszą osobą na świecie. - Powiedziałem do dziewczyny i pocałowałem ją.
- Już jestem. - powiedział Dean i zaczął bandażować Sony. Całkiem sprawnie im to wyszło i po piętnastu minutach wyszliśmy z izby przyjęć.
- Poszukajmy Hazzy i Bel. - Powiedziała Sony i podeszła do recepcjonistki.

_________________________________________________
Teraz każdy rozdział będzie pojawiał się co piątek, tak jak poprzednio ;)