niedziela, 15 lutego 2015

Epilog

- Przyj kochanie. - Sony była cała spocona i blada. Była wykończona ponieważ rodziła od trzech godzin.
- Jest mi przykro - Powiedział lekarz. Spojrzałem na niego zdezorientowany.
- Jak to jest panu przykro ? - Zapytałem.
- Pańska żona urodziła martwe dziecko. - Sony momentalnie zaczęła płakać a mi też się zrobiło strasznie przykro. Przytuliłem się do dziewczyny.
- Wszystko będzie dobrze. - Starałem się ją jakoś pocieszyć ale wiedziałem że nie będzie dobrze.
- Ale nasze dziecko. - Zaczęła płakać i przytuliła się do mnie jeszcze mocniej. Po dwóch godzinach płaczu zasnęła.
Następnego dnia wróciliśmy do domu. Sony nie odzywała się, ale wiem że nie była na mnie zła tylko była wściekła na to że poroniła.
- Mogę sprawić że poczujesz się lepiej. - Podszedłem do dziewczyny i wyszeptałem jej do ucha.
- Co masz na myśli ? - Spojrzała na mnie.
- Chodź a Ci pokażę. - uśmiechnąłem się, a dziewczyna zrozumiała o co mi chodzi.

5 LAT PÓŹNIEJ

- Melisa. Zaraz spóźnimy się do przedszkola. - Wrzasnąłem z dołu, a po chwili Sony razem z naszą córką zeszły na dół.
- Cemu mama nie moze mnie zawieść do pzeckola ? - Dziewczynka spojrzała na Sony, a później na mnie. Ukucnąłem przed nią.
- Ponieważ mamusia jest w ciąży i za kilka dni będziesz miała braciszka. - Dziewczynka spojrzała na Sony a ona się uśmiechnęła.
- Mamo ? - Odezwała się Mel.
- Tak ?
- Kochas to dziecko w bzuchu ? - Sony wyglądała na zdezorientowaną.
- Tak, córeczko. - Zaczynałem się niecierpliwić.
- To cemu je zjadłaś ? - Nagle wybuchnąłem naprawdę głośnym śmiechem i spojrzałem na rozbawioną Sony.
- Nie zjadłam ja po prostu... pogadamy jak będziesz starsza. - Westchnęła a ja wyszedłem z domu.

10 LAT PÓŹNIEJ.

- Mamo, tato. - Wrzasnęła Melisa kiedy weszła do domu. Ja w tym czasie grałem z Brayanem na konsoli.
- Czego wrzeszczysz, nikt nie jest głuchy. - Odezwał się chłopak.
- Oh zamknij się. - Wymamrotała Mel.
- Bez takich. - Sony wyszła z kuchni i spojrzała na mnie, a później oboje spojrzeliśmy na dziewczynę.
- Więc co jest takiego ważnego ? - Zadałem jej pytanie popijając piwo.
- Chciałam wam powiedzieć że mam chłopaka. - Nagle Brayan zaczął się śmiać.
- A kto by Cię chciał ? - Odezwał się syn, a ja szturchnąłem go aby się uspokoił.
- spotykam się z Lukiem. - Uśmiechnęła się dziewczyna.
- Z Lukiem Stylsem ? - Zadałem jej pytanie.
- Tak. - Zaczęła piszczeć.
- To wspaniale. - Powiedziała moja żona
- Ten świat schodzi na psy. - Wymamrotałem a syn zaczął się śmiać.

******
Wieczorem do naszego domu przyszedł Louis z Jade ze swoimi dziećmi Nicole i Robertem. Później Harry z Bell oraz Luke i Madie a na samym końcu przyszedł Liam z Sophią z synem Dylanem.
Siedzieliśmy przy stole i rozmawialiśmy na różne tematy.
- Harry, słyszałeś o tym że moja córka spotyka się z twoim synem ? - Spojrzałem na Harrego, a Sony mnie szturchnęła.
- Luke z Melisą ? - Zapytał krztusząc się jedzeniem. 
- Tak, powiedziała nam to dzisiaj. - Uśmiechnąłem się.
- Wreszcie będziemy prawdziwą rodziną. - Powiedziała Bella.
- Nie cieszysz się Niall ? - Zapytał Louis.
- Ciesze się ale wiecie, to nasze dzieci. - Wzruszyłem ramionami.
- Czy ktoś ma tu coś jeszcze do powiedzenia. - Odezwał się Liam, a wszystkie oczy były skierowane na mężczyznę.
- Madie i ja spotykamy się od jakiegoś czasu. - Ogłosił Dylan, syn Liama.
- Nicole jest moją dziewczyna od 3 miesięcy. - Ogłosił mój syn. Byłem w szoku.
- Ciekawe z kim będzie umawiać się Robert jak będzie starszy. - Jade odezwała się a Soph uśmiechnęła się.
- Prawdopodobnie z naszą córką. - Liam na nią spojrzał. 
- że co ? - Wszyscy się odezwali.
- Jestem w ciąży Liam. - Powiedziała podekscytowana Soph a wszystkie dziewczyny zaczęły piszczeć.
To normalny dom wariatów.

THE END


Jak skończyły wszystkie pary.
Robert i Lea
Zayn i Emma

_____________________________________________
 O Mój Boże nie mogę uwierzyć że to już koniec opowiadania. Normalnie płaczę. Dziękuję za prawie 8 tysięcy wyświetleń za 176 komentarzy i dziękuję za rok wspólnie razem spędzony. Tak bardzo się do was przywiązałam jesteście najlepsi.Cóż mogę jeszcze powiedzieć, bardzo mi miło że spodobały się wam moje bazgroły. Było by mi bardzo miło gdyby każdy z was zostawił po sobie po sobie komentarz ten ostatni raz. A jeśli ktoś się za mną stęsknił zapraszam waz na mojego kolejnego bloga
Mam nadzieje że tak samo przypadnie wam do gustu jak Black Winner.
Kocham Was <3

środa, 11 lutego 2015

Rozdział 105 ( III )

- Idź sobie do Viki.- Powiedziała oburzona i zrzuciła mnie z łóżka. Spadłem na podłogę ale od razu wstałem.
- Czemu to zrobiłaś ? - Zadałem jej pytanie i spojrzałem na dziewczynę, a ona odwróciła ode mnie wzrok.
- Ponieważ nie jesteś już moim chłopakiem i nie życzę sobie, abyś był ze mną w jednym łóżku. - Wrzasnęła a ja przewróciłem oczami.
- Nie wiem o co ci chodzi. Ja i Victoria nic nie zrobiliśmy. - Podszedłem, ale Sony zrobiła krok do tyłu.
- Ignorowałeś mnie cały wieczór, myślisz że jak się czułam ? - Spojrzała na mnie. W jej oczach mogłem zobaczyć smutek.
- Wiem spierdoliłem wszystko ok. ? Ale naprawdę nie chciałem. - Dziewczyna pozwoliła mi się zbliżyć do siebie.
- Zawsze to robisz. Wszystko zepsujesz. - Wiem że ma rację. Włożyłem rękę do kieszeni, aby znaleźć to czego szukałem.
- Wiem. Wyjdź za mnie. - Wreszcie to powiedziałem a on spojrzała na mnie jak na debila.
- C-co ? - Była w szoku, dało się to zauważyć.
- Wyjdź za mnie. - Uklęknąłem na kolano i pokazałem dziewczynie pierścionek zaręczynowy.
- Zwariowałeś. - Przewróciła oczami.
- Proszę, ja Cię kocham. -  Wstałem na równe nogi. Dziewczyna uśmiechnęła się do mnie.
- Ja też Cię kocham. - Podeszła i pocałowała mnie. Byłem w szoku, nie spodziewałem się tego ruchu, ale jestem tak kurewsko szczęśliwy.
- Mam rozumieć że to znaczy tak ? - Spojrzałem na brunetkę a ona się zaśmiała.
- Tak. - Zdążyła odpowiedzieć a ja podniosłem dziewczynę do góry i obróciłem. Sony zaczęła piszczeć. Tak bardzo ją kocham, uwielbiam ją uszczęśliwiać.
******
- Wal się Niall.  - Udawała obrażoną ale i tak wiem że się na mnie nie gniewa.
- Dobra, pojadę z tobą. - Powiedziałem a Sony przytuliła mnie.
- Wiedziałam że się zgodzisz. - Uśmiechnęła się i wyszliśmy z mieszkania dziewczyny.
Dziś Bella miała rodzić, a Sony chciała być w tej chwili ze swoją przyjaciółką. Droga minęła nam spokojnie, ale kiedy wjechałem na parking szpitala dziewczyna wyskoczyła z samochodu i pobiegła do szpitala. Gdy przyszedłem Sony trzymała na rękach swojego chrześniaka.
- Więc jak mu daliście na imię ? - Spojrzałem na Harrego który siedział obok Bel.
- Luke. - Odezwała się dziewczyna.
- To fantastycznie. - Powiedziałem.
******
Nasze wesele było cudowne. Wielu gości, a Sony nareszcie nosi moje nazwisko. Tak bardzo się cieszę że wreszcie się pobraliśmy i możemy wspólnie zacząć życie. Tyle przeszliśmy i jestem pewny że czeka nas w życiu jeszcze na pewno dużo różnych przeszkód. Ale wiem że razem Damy radę.


_________________________________________
Kochani, niestety ale jest to ostatni rozdział Black Winner. W niedzielę dodam epilog, oraz swoje przemówienie. Mam nadzieję że Black Winner wam się podobał.

piątek, 6 lutego 2015

Rozdział 104 ( III )

*Oczami Sony*
Niall trzymał mnie za rękę kiedy wchodziliśmy na salę. Była pięknie udekorowana. Cała ta uroczystość była cudowna. Chciałabym, aby moje wesele było tak śliczne, cóż było śliczne, nie licząc rozmowy z Niallem, a na tamtą chwilę nie chciałam z nim rozmawiać.
- Boże Niall jak tu jest ślicznie - Odezwałam się do chłopaka kiedy zajmowaliśmy miejsca.
- Na naszym ślubie, też będzie cudownie. - Posłał mi ciepły uśmiech i usiadł po mojej prawej stronie.
- Niall, Sony poznajcie moją przyrodnią siostrę Victorię. - Odezwał się Harry a Niall, wypluł całą zawartość z buzi na stół.
- Niall, co ty wyprawiasz ? - Zapytałam się chłopaka a on na mnie spojrzał.
- Ja, nic, nic. - uśmiechnął się sztucznie i oboje spojrzeliśmy na Vicki
- Miło nam Cię poznać - Odezwałam się a rudowłosa się uśmiechnęła.
- Mnie was też. - Powiedziała dziewczyna cały czas przyglądała się Niallowi. W tym momencie mimo że byłam z nim pokłócona czułam się zazdrosna.
*****
- Jak się bawisz na weselu ? - Zapytała Jade. Spojrzałam na dziewczynę i westchnęłam
- Szczerze ? Do kitu. Od 3 godzin Niall spędza czas z Victorią lub Harrym. To wkurzające. - Mówiłam ze łzami w oczach, mam już dostyć.
- Mam już tego dość. To koniec. Idę pogadać o tym z Niallem. - Wstałam od stołu i poszłam poszukać chłopaka, a gdy go zobaczyłam tańczył z Viką. Podeszłam do nich.
- Niall możemy pogadać ? - Zapytałam a blondyn spojrzał na mnie i odeszliśmy od dziewczyny.
- Co ty wyprawiasz ? - Zadałam pytanie chłopakowi.
- Ja... nie wiem o co ci chodzi - Próbował udawać głupiego
- Nie udawaj idioty Niall. To że jesteśmy pokłóceni nie oznacza że możesz spędzać sobie czas z Victorią. Jesteś chujem Niall. Z nami koniec - Krzyknęłam do chłopaka i odeszłam od niego. Miałam łzy w oczach on jest taki popierdolony. Poszukałam Harrego.
- Harry przepraszam Cię, ale źle się czuję i nie obrazisz się jak już pojadę do hotelu ? - Skłamałam chłopakowi, ale musiałam to zrobić. Zdziwił się.
- No właśnie widzę że coś z tobą jest nie tak. Ale ok. Pogadamy jutro. - Uśmiechnął się do mnie i przytulił mnie a ja wyszłam z sali.
*Oczami Nialla*
No gratulacje Niall, właśnie wszystko schrzaniłeś. Wkurzyłem się i uderzyłem ręką w ścianę. Kurwa jak boli. Mądry Niall. Usiadłem przy stole i napiłem się. Nie obchodziło mnie tak naprawdę wszystko oprócz Sony. Musiałem do niej wrócić i pokazać jej że mi na niej zależy. Dlatego Zawsze nosze przy sobie jedną rzecz.
Gdy wróciłem do hotelu na pieszo ponieważ Sony zabrała auto wszedłem do pokoju. Dziewczyna już spała więc ja też rozebrałem się i położyłem.
*****
- Niall wyłaź z mojego łóżka. - Krzyknęła dziewczyna.
- Sony przestań. - Otworzyłem oczy i spojrzałem na dziewczynę. Była wściekła
- Idź sobie do Victori - Powiedziała oburzona i zrzuciła mnie z łóżka.



Przepraszam że taki krótki, ale zabrakło mi weny. Mam nadzieje że nie jesteście źli. Nie wiem kiedy pojawi się następny rozdział ;c