środa, 11 lutego 2015

Rozdział 105 ( III )

- Idź sobie do Viki.- Powiedziała oburzona i zrzuciła mnie z łóżka. Spadłem na podłogę ale od razu wstałem.
- Czemu to zrobiłaś ? - Zadałem jej pytanie i spojrzałem na dziewczynę, a ona odwróciła ode mnie wzrok.
- Ponieważ nie jesteś już moim chłopakiem i nie życzę sobie, abyś był ze mną w jednym łóżku. - Wrzasnęła a ja przewróciłem oczami.
- Nie wiem o co ci chodzi. Ja i Victoria nic nie zrobiliśmy. - Podszedłem, ale Sony zrobiła krok do tyłu.
- Ignorowałeś mnie cały wieczór, myślisz że jak się czułam ? - Spojrzała na mnie. W jej oczach mogłem zobaczyć smutek.
- Wiem spierdoliłem wszystko ok. ? Ale naprawdę nie chciałem. - Dziewczyna pozwoliła mi się zbliżyć do siebie.
- Zawsze to robisz. Wszystko zepsujesz. - Wiem że ma rację. Włożyłem rękę do kieszeni, aby znaleźć to czego szukałem.
- Wiem. Wyjdź za mnie. - Wreszcie to powiedziałem a on spojrzała na mnie jak na debila.
- C-co ? - Była w szoku, dało się to zauważyć.
- Wyjdź za mnie. - Uklęknąłem na kolano i pokazałem dziewczynie pierścionek zaręczynowy.
- Zwariowałeś. - Przewróciła oczami.
- Proszę, ja Cię kocham. -  Wstałem na równe nogi. Dziewczyna uśmiechnęła się do mnie.
- Ja też Cię kocham. - Podeszła i pocałowała mnie. Byłem w szoku, nie spodziewałem się tego ruchu, ale jestem tak kurewsko szczęśliwy.
- Mam rozumieć że to znaczy tak ? - Spojrzałem na brunetkę a ona się zaśmiała.
- Tak. - Zdążyła odpowiedzieć a ja podniosłem dziewczynę do góry i obróciłem. Sony zaczęła piszczeć. Tak bardzo ją kocham, uwielbiam ją uszczęśliwiać.
******
- Wal się Niall.  - Udawała obrażoną ale i tak wiem że się na mnie nie gniewa.
- Dobra, pojadę z tobą. - Powiedziałem a Sony przytuliła mnie.
- Wiedziałam że się zgodzisz. - Uśmiechnęła się i wyszliśmy z mieszkania dziewczyny.
Dziś Bella miała rodzić, a Sony chciała być w tej chwili ze swoją przyjaciółką. Droga minęła nam spokojnie, ale kiedy wjechałem na parking szpitala dziewczyna wyskoczyła z samochodu i pobiegła do szpitala. Gdy przyszedłem Sony trzymała na rękach swojego chrześniaka.
- Więc jak mu daliście na imię ? - Spojrzałem na Harrego który siedział obok Bel.
- Luke. - Odezwała się dziewczyna.
- To fantastycznie. - Powiedziałem.
******
Nasze wesele było cudowne. Wielu gości, a Sony nareszcie nosi moje nazwisko. Tak bardzo się cieszę że wreszcie się pobraliśmy i możemy wspólnie zacząć życie. Tyle przeszliśmy i jestem pewny że czeka nas w życiu jeszcze na pewno dużo różnych przeszkód. Ale wiem że razem Damy radę.


_________________________________________
Kochani, niestety ale jest to ostatni rozdział Black Winner. W niedzielę dodam epilog, oraz swoje przemówienie. Mam nadzieję że Black Winner wam się podobał.

1 komentarz:

  1. Ostatni . ? Jak to szybko zlecialo . :) kocham . !

    OdpowiedzUsuń