piątek, 2 stycznia 2015

Rozdział 98 ( III)

*Oczami Harrego*
Siedziałem w salonie wraz z Bellą, która próbowała wypisać całą swoją rodzinę i przyjaciół których zaprosi na ślub. No nie powiem bo nie było to łatwe zadnie, miałem jej w tym pomóc ale jakoś nie mogłem się skupić na tym co ona do mnie mówi. Tak właściwie to myślałem o tym że mógłbym ją przelecieć ale jest w ciąży więc mogę sobie tylko pomarzyć. Nie mogłem przestać się na nią patrzeć, ona po prostu jest zbyt piękna.
- Harry ?
- Harry, Harry. - Zaczęła mnie wołać Bella.
- No przepraszam. Zamyśliłem się.
- Harry. Co się z Tobą dzieję ? Ja ostatnio nie mogę z tobą normalnie porozmawiać.- Mówiła dziewczyna.
- Przepraszam Cię skarbie, ja ostatnio przychodzę cały czas zmęczony z pracy, nie mam na nic siły.
- Harry, a może ty nie chcesz się że mną ożenić ?- Powiedziała dziewczyna
- Co ty za głupoty wygadujesz ?
- No nie wiem może chciałeś tylko się ze mną przespać a dziecko wyszło przypadkiem i nie chcesz przypału kiedy mnie zostawisz ? - Powiedziała poirytowana
- Ale... - Zacząłem się jąkać.
- Żartowałam. hahahahaha - Powiedziała nie mogąc wytrzymać zaczęła się śmiać.
- Naprawdę, to było bardzo zabawne z twojej strony. - Powiedziałem i wyszedłem do kuchni. Wziąłem sobie szklankę i nalałem do niego coli. Usiadłem przy stole i zacząłem medytować.
Zacząłem rozmyślać jak to będzie kiedy urodzi się dziecko. Ja wiem że nie jestem dobrym materiałem na ojca i chyba to wie każdy. Co wcale nie oznacza że tego dziecka nie chciałem. Wyszło to wyszło nie żałuję. Ale boję się że, zawalę sprawę i nie będę potrafił sprostać zadaniu. Chce wspierać Bellę, w tym co robi, ale ona jest modelką i bardzo często wyjeżdża więc nie wiem jak to będzie. Wiem też to że będę, musiał wydorośleć i przestać zachowywać się jak pieprzony gówniarz. I zacząć opiekować się rodziną. Muszę poszukać jakiegoś mieszkania żebyśmy mogli się wyprowadzić i razem zamieszkać.
- Harry, możesz mi powiedzieć co ty wyrabiasz ? - Bella przerwała moje rozmyślenia.
- Myślę. - Odpowiedziałem krótko dziewczynie, która stała w progu i przyglądała się mi tak, jakby pierwszy raz mnie widziała.
- Nad czym ? Jeśli mogę wiedzieć ? - Zapytała i usiadła obok mnie.
- O nas, sobie myślałem.- Odparłem
- Harry, ja też się tego boję. Nigdy nie myślałam że tak szybko zostaniemy rodzicami. I boje się że nie damy sobie rady Harry. Ale jesteśmy w tym razem i wiem że we dwoje damy radę ze wszystkim.
- No a co z twoją pracą, ty zarabiasz więcej niż ja i tak naprawdę z twojej pensji żyjemy.
- Wiem Harry. Moja mam powiedziała że mam nie rezygnować z czegoś co kocham. Ona nam pomoże w wychowywaniu.
- Będziemy się rzadziej widywać ? - Zapytałem dziewczyny.
- Nie Harry, nie będę wyjeżdżała cały czas. Większość sesji będę miała w Londynie. Nie ma się co martwić na zapas. Za dwa tygodnie są święta. A my go końca grudnia musimy wypisać wszystkie osoby które zapraszamy na wesele. - Powiedziała dziewczyna i oboje udaliśmy się do salonu. Wzięliśmy kartki i zaczęliśmy wypisywać osoby, które chcemy zaprosić.
*Oczami Jade* 
Wracałam do domu z zakupami. Louis miał kilka rzeczy do załatwienia więc musiałam się sama wybrać na zakupy. Po drodze wstąpiłam do odzieżowego i kupiłam sobie spodnie i bluzkę. Otwierałam drzwi kiedy zobaczyłam dziewczynę. Siedziała w samochodzie i przyglądała się mi. Było to trochę krępujące więc weszłam do domu najszybciej jak się tylko dało. Kiedy weszłam do środka, zamknęłam się i poszłam do kuchni zostawić zakupy. Wyjęłam telefon i zadzwoniłam do Louisa.
- Tak ? - Odezwał się chłopak
- Kiedy będziesz w domu ? - Zapytałam nerwowo.
- Coś się stało ? - Zaptał
- Jakaś znajoma kobieta siedzi w wozie i gapi się na nasz dom. Boje się jej. - Powiedziałam do chłopaka.
- Siedź w domu. Zaraz będę. - Powiedział i rozłączył się
Siedziałam w domu i wkładałam zakupy do lodówki. Co chwilę podchodziłam do okna i parzyłam czy dziewczyna już odjechała. Odeszłam żeby zaparzyć sobie herbatę a kiedy spojrzałam jej już nie było. Chwile po tym przyjechał Louis.
- Gdzie ona jest ? - Zapytał chłopak.
- Odjechała. - Powiedziała i przytuliłam się do chłopaka.
- Wszystko będzie dobrze. Możesz mi ją opisać ? - Zapytał
- Ładna, blond-ruda. Chyba wysoka. Kojarzę ją skądś tylko nie wiem skąd. Ona była na wyspie Louis.
- Co ? - Odparł zdziwiony.
- Na finale kiedy wszyscy się znów widzieliśmy. Louis to ta psychopatka która postrzeliła Sony. - Wrzasnęłam
- Nie panikuj Jade. Trzeba powiadomić o tym Nialla. - powiedział
- I Sony. Ona musi wiedzieć.
- Powiemy im o wszystkim jutro kiedy przyjadą do nas posiedzieć. - Powiedział Louis.
- Dobrze, a ja zacznę już szykować kolację.
Po kolacji poszłam do salonu obejrzeć serial a Louis zmywała naczynia. Oboje staraliśmy się dzielić obowiązkami, żeby się nie kłócić więc gdy ja gotowałam on zmywał i na odwrót. 3 miesiące temu była nasza 3 rocznica i nie mogę uwierzyć jak to szybko minęło, ale tak bardzo się cieszę że jesteśmy razem i możemy spędzać ze sobą każdą wolną chwilę po pracy. Louis tak jak mówił kiedyś pracuje w firmie wujka a ja pracuje w restauracji jako kelnerka. Na całe szczęście to nie jest byle jaka restauracja tylko najlepsza restauracja w mieście i moje zarobki są naprawdę bardzo dobre. Więc nie narzekam i ciesze się razem Louisem. Oboje odkładamy i mamy już całkiem pokaźną sumkę na przyszłość, a mianowicie odkładamy na nasz przyszły ślub tylko nie wiem kiedy on się odbędzie.

________________________________________________
Mam nadzieje że się podoba. Starałam się żeby rozdział nie był sztywny ;)

2 komentarze: