sobota, 29 listopada 2014

Rozdział 88 ( III )

Obudziłem dość wcześnie. Spojrzałem na zegarek była 7.15. Sony nadal spała a ja wstałem z łóżka. Poszedłem do toalety i ogarnąłem się trochę. Poszedłem do kuchni i zaparzyłem sobie kawę. Zdążyłem ją wypić kiedy ktoś zapukał do drzwi. Poszedłem i otworzyłem je otworzyć a moim oczom ukazali się rodzice Sony i Toma. No to wiedziałem teraz że jestem w dupie.
- Niall. - Powiedziała zaskoczona mam Sony
- Dobry. - Powiedziałem.
- Co ty tu robisz ? - Zapytała
- Przyszedłem chwile temu  do Sony. Chciałem zobaczyć jak się czuję.
- Kim ty jesteś młody człowieku ? - Zapytała Mama Toma
- Przyjacielem. To może ja pójdę ją obudzić ? - Zapytałem
- Dobrze by było. Wyszedłem z korytarza jak wystrzelony z procy. Wszedłem do salonu i podszedłem do dziewczyny.
- Sony, musisz wstać Twoi rodzice i teściowie przyjechali.
- Co ? Co im powiedziałeś ?
- że przed chwilą przyszedłem sprawdzić jak się czujesz. - Powiedziałem
- A co na to moi rodzice ?
- Nie za bardzo się cieszyli. W każdym bądź razie ja już idę. - Powiedziałem do dziewczyny i ruszyłem w stronę drzwi od salonu
- Niall. - Powiedziała
- Tak ?
- Dziękuję Ci. - Powiedziała i uśmiechnęła się do mnie
- Nie ma za co. Mam nadzieje że odbudujemy, naszą znajomość.
- Ja też. - powiedziała a ja uśmiechnąłem się do niej i wyszedłem z Salonu.
- Gdzie jest Sony. Zapytał jej tata
- Już idzie. Miło było mi państwa poznać. - powiedziałem i nagle podbiegła do mnie mama Toma
- Bardzo Ci dziękuję że się nią zainteresowałeś. - Powiedziała do mnie
- Nie ma mi pani za co dziękować. Sony jest moją przyjaciółką. Więc to normalne że się o nią martwię.
- No wiem, ale dziękuje Ci.
- Nie ma za co. A teraz muszę państwa przeprosić.
- No dobrze, w takim razie do zobaczenia. - powiedział tata Toma
- Do widzenia. - powiedziałem i wyszedłem.
Nie powiem ale to było dziwne doświadczenie. Wyszedłem budynku i udałem się na przystanek, z którego pojechałem do pracy. Kiedy skończyłem nudny dzień pojechałem do domu. Kiedy wszedłem pierwsze co usłyszałem to krzyk mojej matki
- Niall do jasnej cholery gdzieś ty był całą noc ? - Wrzeszczała na mnie
- Mogła byś na mnie nie krzyczeć ? - Powiedziałem do mamy
- Wiesz jak ja się o Ciebie martwiłam ?
- Wiem, ale nie krzycz na mnie jestem dorosły. - Powiedziałem do mamy
- To dowiem się gdzie byłeś całą noc ? - Pytała mama
- U Sony. - Powiedziałem krótko
- Słucham ?
- No byłem u Sony. Czy ja mówię po chińsku ? - Zapytałem się mam
- Ale ona ma męża. I wiesz o tym doskonale.
- No ma męża, leżącego od wczoraj w kostnicy.
- powiedziałem wchodzą co kuchni.
- Nie żartuj sobie, po co tam byłeś ? Czy ty chcesz zniszczyć jej małżeństwo ? - Zapytała
- Mamo, czy ja wyglądam na kogoś kto chce zniszczyć małżeństwo Sony, skoro To wczoraj zmarł. - Mówię jej to po raz drugi.
- To nie możliwe. Przecież wczoraj go widziałam i rozmawiałam z nim.
- Jak mi nie wierzysz to zadzwoń sobie do Sony.
- No to zadzwoń. i weź na głośno mówiący. - Jak chciała tak zrobiłem
- Cześć Sony przeszkadzam Ci ? - Zapytałem dziewczyny
- No w sumie to nie, właśnie wróciłam z rodzicami do domu, są trochę w szoku, w sumie tak samo jak i ja.
- Ale jak się czujesz ? - Zapytałem dziewczyny
- No nie najlepiej, jeszcze raz chciałam Ci podziękować za to że byłeś przy mnie, no wiesz kiedy tak naprawdę Cię najbardziej potrzebowałam. - Kiedy moja mama to usłyszała otworzyła usta z niedowierzania.
- No a a kiedy jest pogrzeb ? - Zapytałem
- W poniedziałek. No wiesz tak sobie pomyślałam że mógłbyś mi dotrzymać towarzystwa na nim.
- Jasne że tak. A Twoi rodzice mówili Ci coś o mnie ? - Zapytałem
- Tak nie byli zbyt zadowoleni że znów Cię widzą. Ale powiedzieli że to moja decyzja czy będę się z Tobą zadawała. Powiedziałam im że każdy zasługuje na drugą szanse, a ja teraz potrzebuje kogoś kto będzie spędzał ze mną dużo czasu. - Moja mama zaczęła płakać
- Sony tak bardzo ci współczuje. - Powiedziała ledwo łapiąc oddech
- Maura, nie płacz. Mnie też jest ciężko, ale ja wiedziałam że tak będzie.
- To za wcześnie. Nie zdążyliście się nawet sobą nacieszyć. - Powiedziała.
- Wiem ale nic na to nie poradzę. Takie już jest moje życie.
- Rozumiem. - Powiedziałam moja mama
- Zobaczymy się na pogrzebie. - Powiedziała Sony i rozłączyła się.
- Widzisz mówiłem, czemu ty nie chcesz mi wierzyć ? - Zapytałem mamy
- Przepraszam, nie chciałam Cię urazić. Po prostu raz już skrzywdziłeś Sony nie chciałam żeby robił tego po raz drugi.
- Wiesz, super naprawdę fajnie, że tak we mnie wierzysz. - Spojrzałem na nią i poszedłem do pokoju.

 ____________________________________________
Kochani Macie kolejny rozdział tak z okazji Andrzejek. 
Mam nadzieję że się wam spodoba :)
Liczę na wasze komentarze ;)

1 komentarz: