środa, 26 listopada 2014

Rozdział 87 ( III )

*Oczami Sony*
Siedziałam na krześle i byłam załamana. Czekałam na Harrego i Bellę, a przynajmniej wydaję mi się że będą raze. Nagle usłyszałam jakieś głosy i gdy tylko spojrzałam w lewo zobaczyłam biegnącego Harre, Bellą i Nialla. Szybko wstałam.
- Co on tu robi ? - Zapytałam zdenerwowana Harrego wycierając łzy. 
- Sony spotkałem się dzisiaj z Niallem żeby z nim pogadać i akurat zadzwoniłaś. - Powiedział zestresowany.
- Co ja Ci takiego zrobiłem, że mnie tak nienawidzisz ? - Zapytał Niall.
Spojrzałam na niego z pogardą i przytuliłam się się do Harrego.
- Co ja mam teraz zrobić ? - Zapytałam Stylesa
- Sony, nie wiem ale pamiętaj że zawsze Ci pomogę. Zawsze możesz liczyć na naszą pomoc. nie jesteś z tym Sama. - Powiedział Harry.
- Może i mnie nienawidzisz, ale pamiętaj że zawsze możesz do mnie zadzwonić i pogadać lub coś.
- Serio Niall, ty nadal chcesz się do mnie odzywać po tym jak tak bardzo Cię nienawidzę ? - Zapałam mu pytanie.
- Wiem że na to zasłużyłem. Byłem dupkiem i należy mi się, ale to nie zmienia faktu że nadal Cię kocham. - powiedział z uśmiechem
 Spojrzałam na niego i uśmiechnęłam się lekko.
- Wiesz powinnaś zadzwonić do rodziców Toma. - Powiedziała Bella.
- Masz rację, ale proszę was wrócicie ze mną do domu i zadzwonicie do rodziców Toma bo ja sama nie dam rady. - Powiedziałam do przyjaciół. 
- Jasne odwieziemy Cię do domu. - Powiedziała Bella
- Ale ja mam tu samochód - Odparłam
- No to ja pojadę twoim a Niall będzie kierował moim. - Powiedział Harry
- No dobra powiedziałam i Niall z Bella odwieźli mnie do domu. Gdy dotarliśmy do niego Bella zadzwoniła do rodziców Toma i powiedziała im o zaistniałem sytuacji.
- Jak się czujesz ? - zapytał Harry.
- Ja się nie czuję Harry. Nie wiem co mam ze sobą zrobić. Ja wiedziałam że Tom umrze, ale nie wiedziałam że opuści mnie tak szybko.
- Sony to jest szok dla każdego i każdy z nas będzie Cię wspierał. Rodzina Twoja i Toma ja Bella, Niall, Wendy Penelopa. Po prostu wszyscy. Poproszę ojca żeby dał Ci urlop do momentu aż nie wydobrzejesz. - Powiedział Harry
- Jeśli chcesz mogę zostać dzisiaj u Ciebie i dotrzymać Ci towarzystwa. - Zaproponował Niall.
- Nie wiem czy to dobry pomysł  - Powiedziała Bella.
- Nie , spoko. Jak bardzo chce może zostać. I tak nie mam na nic siły.
- No ok. - Powiedział Harry.
Bella i Harry posiedzieli u mnie z jakąś godzinę i poszli. Zostałam z Niallem sama w domu. Nigdy bym nie pomyślała że to on będzie mnie pilnował po śmierci Toma.
- Może chcesz herbaty ? - Zapytał siedząc na przeciwko mnie
- Jak chcesz to zrób. Na wierzchu jest. - Powiedziałam skulona na kanapie.
- A może głodna jesteś ? - Zapytał
- Nie. - Odpowiedziałam zimno. Chociaż to miło z jego strony że się troszczy.
- Ale Sony musisz jeść. - Powiedział Troskliwie.
- Teraz to już nic nie muszę. - Odpyskowałam
- Sony, nawet tak nie mów. Musisz żyć i funkcjonować, ale twojego dobra i dla dobra twojej przyszłej rodziny.
- Niall, jak byś nie zauważył to moja rodzinna właśnie się rozpadła.
- Nie mów tak. Nawet tak nie myśl. Wiem że bardzo Ci go brakuje, ale z czasem przyzwyczaisz się do tego. Poznasz kogoś i zakochasz się. Jesteś młoda masz dopiero 20 lat.
Może i jestem na niego mega wkurzona za to kiedyś mi zrobił, ale ludzie się zmieniają. Może on też to zrobił i teraz jest zupełnie inny. Może powinnam dać mu drugą szanse. Ale o czym ja myślę przecież właśnie kilka godzin temu zginął mój mąż. Ale z drugiej strony obiecałam mu że kogoś sobie znajdę. To nie znaczy że zrobię to teraz. Od tego całego myślenia nawet nie wiem kiedy usnąłem.
*Oczami Nialla*
Poszedłem zrobić Sony herbatę, a kiedy wróciłem ona już spała. Wziąłem ją na ręce i zaniosłem do jej sypialni. Sony przeżyła dzisiaj niezły szok i szkoda mi jej. Wyszedłem z jej pokoju i przymknąłem drzwi. Poszedłem do salonu i włączyłem sobie telewizor. Nagle zadzwonił do mnie Harry
- No i jak tam Sony ? - Zapytał
- Niedawno usnęła i zaniosłem ją do jej sypialni.
- I dobrze zrobiłeś, sen jej się przyda.
- Wiem. Jutro przyjeżdżają rodzice Toma nie wiesz o której ?
- Nie wiem, a czemu pytasz. - Zadał pytanie
- bo bym się zmył, żeby nie było przypału. Ale trudno powiem że jestem kolegą i przyszedłem rano żeby zobaczyć jak się czuję.
- Dobry pomysł. Ja gadałem o tym z ojcem i powiedział że da jej urlop jak najbardziej, powiedział że dużo przeżyła i musi wydobrzeć.
- No dobra ja kończę zobaczę co tam z Sony i idę spać.  - Powiedziałem do przyjaciela
- No dobra, opiekuj się nią.
-Dobrze. - Powiedziałem i rozłączyłem się. Wstałem z kanapy i poszedłem do salonu dziewczyny. Spojrzałem na nią, nadal spała ale jej sen był nie spokojny. Podszedłem do niej i pogłaskałem ją po głowie. Trochę się uspokoiła. Chciałem wyjść z pokoju kiedy usłyszałem głos Sony.
- Niall - Powiedziała
- Tak ? - Zapytałem
- Zostać ze mną w pokoju.
- Co masz na myśli ? - Zapytałem dziewczyny
- Połóż się obok. To wszystko. - Powiedziała
- Proszę - Powiedziała błagalnym głosem.
- Nie wiem czy to dobry pomysł. - Próbowałem się wykręcić.
- Niall, potrzebuje Cię teraz, nie rób mi tego. - Powiedziała
- No dobrze. Jeśli chcesz to położę się obok Ciebie. - Powiedziałem i też tak Zrobiłem.
Dziewczyna kiedy przytuliła się do mnie zasnęła.

________________________________________
Mam nadzieję że się podoba rozdział :)
Liczę na komentarze.

1 komentarz:

  1. Czemu zawsze w dobrych opowiadaniach ktos musi umrzec . ? Jak to moj przyjaciel powiedzial ,,trup ozywia akcje'' ale dla mnie to straszne . tak mi szkoda Sony . biedna . Dobrze ze przynajmiej ma ludzi ktorzy ja wspieraja .

    OdpowiedzUsuń