piątek, 7 listopada 2014

Rozdział 83 ( III )

*Oczami Belli*
Poszłam do łazienki i byłam dość zestresowana ponieważ okres spóźnia mi się już 3 tydzień. Trzęsły mi się ręce, podeszłam do szafki i wyjęłam jeden test ciążowy. Kiedy skończyłam weszłam do salonu, mojej mamy nie było ponieważ miała nocną zmianę a ja usiadłam przy stole i sprawdziłam wynik testu.... był pozytywny.
Moje łzy zaczęły niekontrolowanie płynąć po moich policzkach. Wzięłam telefon i zadzwoniłam do Harrego. Zaraz po ślubie taty Harrego zerwałam z Denisem. Harry pojawił się u mnie w przeciągu 10 minut.
- Bella co się stało. - Wbiegł do mieszkania zdyszany i  zobaczył jak jestem oparta o stół. 
- Harry, przepraszam Cię. - Powiedziałam
- Bella kochanie , ale za co ty mnie przepraszasz ? - Powiedział zdezorientowany.
- Harry.... - Spojrzałam na chłopaka ze łzami w oczach
- Będziemy rodzicami. - Wydukałam i zakryłam twarz w dłoniach. Usłyszałam jak Harry podszedł do stołu i wziął test ciążowy w który się przyglądał. Odłożył go na miejsce i uklęknął przede mną.
- Bella, spójrz na mnie. - Powiedział a ja opuściłam swoje ręce na kolana.
- Czemu ty płaczesz ? - Zadał mi pytanie
- Harry będziemy rodzicami, jak ty sobie to wyobrażasz ? Mamy dopiero 20 lat.
- Bella, dziecko to owoc naszej miłości, którą darzymy siebie. A to czy byśmy mieli 20 czy 30 lat nie robi różnicy. Tym bardziej że jest to nasze dziecko które będę kochał z całego serca, tak samo jak jego mamę. Kochanie damy sobie ze wszystkim radę. I nie chcę Cię o nic oskarżać broń boże ale zrobię testy na ojcostwo.
- I co jak byś się dowiedział że to nie twoje dziecko zostawił byś mnie ? - powiedziałam znów płacząc.
- Jasne że nie nie, oszalałaś ? Nie zostawił bym Cię z dzieckiem. Po prostu chcę się upewnić że jest to moje dziecko.
- No dobrze. Kocham Cie Harry - Powiedziałam do chłopaka
- Ja Ciebie też skarbie, ja Ciebie też.- Powiedział i przytulił się do mnie.
Ja i Harry spędziliśmy wspólną noc, a rankiem Hazz pojechał do Siebie po swój strój na wesele Sony.
*Oczami Sony*
Obudziłam się rano pełna energii na dzisiejszy dzień. Wstałam z łóżka i poszłam zrobić sobie śniadanie. W kuchni zastałam Toma który właśnie robił nam kanapki.
- Witaj Kochanie. - Powiedziałam do tona
-  Dzień dobry przyszła pani Philips. Czyż to nie brzmi pięknie Sony Philips ?
- W twoich ustach wszystko pięknie brzmi. - Powiedziałam i usiadłam przy stole.
- Za ile idziesz do kosmetyczki i do fryzjera ?
- jak zjem śniadanie i ubiorę się w coś w czym mogę wyjść na miasto.
- rozumiem. W umie to już nie mogę się wszystkiego doczekać. - Powiedział chłopak.
Kiedy zjadłam śniadanie ubrałam dres i pojechałam do kosmetyczki która zrobiła mi paznokcie oraz mnie pomalowała. Potem pojechałam do fryzjerki która mnie uczesała i w efekcie wyglądałam tak. Po fryzjerze udałam się od razu do Wendy ponieważ tam zostawiłam swoją suknie ślubną. Toma nie było w domu ponieważ był u kolegi, skąd miał wyjechać do kościoła.
*Oczami Nialla*
Właśnie wjeżdżałem na podjazd domu moich rodziców. Nie mówiłem im że wracam ponieważ chciałem aby mieli niespodziankę. Wysiadłem z auta i wziąłem swoje torby i wszedłem do domu. Nikt chyba nie zorientował się że ktoś przyszedł a w między czasie usłyszałem rozmowę moich rodziców.
- Bobby pośpiesz się bo jak zwykle się spóźnimy. - Powiedziała moja mama
- No przecież się nie rozdwoję, mam problem z zawiąz..... - Mój tata kiedy tylko wyszedł z kuchni i zauważył mnie przestał mówić.
- Maura, chodź na dół, szybko - powiedział z uśmiechem na twarzy.
- Co się stał... Niall synu - Powiedziała i szybko zeszła ze schodów.
- Hej, jak ja się za wami stęskniłem - powiedziałem do rodziców i przytuliłem ich po kolei.
- My za Tobą też Synu, ostatni raz widziałam Cię prawie rok temu na święta. - Powiedziała mama
- A tak w ogóle co cię do nas sprowadza ? - Zapytał ojciec.
- No wiecie postanowiłem wrócić znaleźć pracę i takie tam. A wy gdzie się wybieracie ? - Zapytałem siadając w salonie. Rodzice spojrzeli na siebie nie za bardzo wiedząc co mi powiedzieć.
- Co tu się dzieje ? - Zapytałem
- Bo widzisz Niall, ja i tata zostaliśmy zaproszeni na ślub - Powiedziała cicho moja mama
- Co, ale czyj ślub ? - Zapytałem, a rodzice znów spojrzeli na siebie.
- Sony wychodzi dzisiaj za mąż. - Powiedziała mama ze smutkiem w oczach.
- Ccco ? - Odpowiedziałem. W tym momencie mój świat się załamał. Wróciłem do Londynu tylko po to aby odzyskać Sony, kiedy ona wychodzi za mąż.
- Kiedy ? - Zapytałem
- Dzisiaj o 17 w kościele Jana Pawła II.
- Okey, więc idźcie się bawić ja posiedzę w domu. - Powiedziałem 
- Jesteś tego pewny ?
- Tak.. Zostanę w domu i się rozpakuję.
- No dobrze, powiedzmy że Ci wierzę że tak zrobisz. Tylko nie odwal nic głupiego. - Powiedziała mama
- Dobra idźcie już bo się spóźnicie.

_____________________________________________________________
No kochani dzieje się, że tak powiem. Kolejny rozdział w poniedziałek bo mamy długi weekend więc pewnie zdążycie jeszcze do mnie zajrzeć ;)

1 komentarz:

  1. Czy tylko mi sie wydaje ze w srodku ceremoni Niall wpadnie do kosciola . ?

    OdpowiedzUsuń