piątek, 3 października 2014

Rozdział 76 ( III )

- Wendy daj spokój nie powinnaś mnie pytać o takie głupoty. - Powiedziałam do przyjaciółki
- Sony, ale ja potrzebuję tego.
- No dobrze, ale ode mnie tego nie dostałaś. - Powiedziałam
- Jasne jasne. - Powiedziała dziewczyna i schowała paczuszkę do torby.
- Jak Ci się mieszka z Tomem ?
- A wiesz, no jest naprawdę fajnie.
- Różni się od Nialla ?
- Że od kogo ? - Powiedziałam z niedowierzaniem
- Przepraszam nie powinnam o nim wspominać.
- Wen nie chodzi o to tylko dawno nikt o nim nie mówił i wiesz, no nie spodziewałam się.
- Jasne przepraszam. Ja... - naszą konwersację przerwał Stive.
- Dziewczęta jak miło was znów razem widzieć. - Powiedział zamykając drzwi od mojego biura.
- Co Cię do mnie sprowadza Stive ? - Zapytałam
- Przyszedłem Ci powiedzieć że już może iść. Skróciłem wam dziś trochę pracę ponieważ jest piątek.
- O jejku dziękuję. To naprawdę miłe z twojej strony.
- Wiem. A jak u Ciebie Wendy ? - Zapytał się dziewczyny, a ja zaczęłam się zbierać.
- Dobrze. Ale wiesz czasami brakuje mi tej atmosfery z Version.
- Trzeba było nie rzucać roboty.
- hahaha, bardzo śmieszne. - Zaczęli się śmiać
- To jest śmieszne. A tak przy okazji to macie już osobę towarzyszącą na ślub ?
- Ja idę z Tomem. - Powiedziałam z uśmiechem.
- Ja idę z Maxem. Powiedziałam.
Pogadałam z nimi jeszcze chwilę, ale musiałam jechać do domu żeby naszykować się na kolację.
Jechałam samochodem który dostałam od Toma na 20 urodziny. On jest naprawdę słodki. Wjechałam na parking i poszłam do windy aby udać się na 5 piętro do naszego apartamentu.
Weszłam do mieszkania zdjęłam buty i poszłam do naszej sypialni. Zdjęłam z Siebie wszystkie ubrania i poszłam pod prysznic. Kiedy skończyłam owinęłam się ręcznikiem i zaczęłam suszyć włosy. Potem zaczęłam się malować. Gdy skończyłam założyłam sukienkę  i kiedy byłam gotowa poszłam do salonu.  Długo nie czekałam na Toma.
- Wyglądasz bosko. - Powiedział mężczyzna
- Dziękuję ty też.
Kiedy dojechaliśmy do restauracji zajęliśmy miejsca.
**********
- Pamiętasz jak się poznaliśmy ? - Zapytał Tom
- Jasne że tak, jak mogła bym zapomnieć. Szedłeś tyłem i na mnie wpadłeś a potem krzyczałeś że nie patrzę jak idę.
- Tak byłem wtedy kompletnym idiotom zanim się nie odwróciłem. Kiedy Cię zobaczyłem zakochałem się w tobie i już wtedy wiedziałem że jesteś ta jedyną. Te dwa lata tak szybko zleciało że nigdy bym nie pomyślał. Sony jesteś dla mnie najważniejsza na świecie i nic już tego nie zmieni. Dlatego chciałem się zapytać czy zechciałabyś zostać moją żoną ? - Powiedziała chłopak i uklęknął na kolana.
- Jasne że za ciebie wyjdę. Powiedziałam i przytuliłam chłopaka. Po kolacji wróciliśmy do domu i tam świętowaliśmy dalszą część naszej 2 rocznicy.
*Oczami Belli*
- Denis przestań mnie łaskotać. - Prosiłam chłopaka nie mogąc wytrzymać ze śmiechu.
- No dobrze już dobrze. Bo widzę że oddechu nie możesz złapać. Mówiłem ci że przegrasz.
- Nie była bym tego taka pewna. - Powiedziałam i uderzyłam chłopaka poduszką.
- O nie tego ci nie daruję. - Powiedział i oddał mi poduszką. i zaczęła się wojna na poduszki.
Ganialiśmy się po całym pokoju, ale skończyło się na tym, że oboje wylądowaliśmy na łóżku.
- I co teraz ? - Zapytał chłopak
- Nie wiem. - Powiedziałam zmęczona
- Dawaj buziaka. - Powiedziała chłopak i zaczęliśmy się całować. Uwielbiam takie chwile bo jest naprawdę słodko. On w ogóle jest cały słodki, ale nie słodszy niż Harry. No właśnie już niedługo go zobaczę bo przyjeżdża na ślub swojego taty, więc będziemy mieli okazje się spotkać.
- O czym tak myślisz ? - Zapytał chłopak
- A o kolejnej sesji. - Skłamałam.
- I tak wyjdzie świetnie jak każda. - Uśmiechnął się do mnie.
- No kochanie ja już się zbieram do domu bo mój brat za godzinę ma być w domu a wiesz jaki on jest.
- Ok. Nie zatrzymuje Cię. Do jutra powiedziałam.- Mówiłam odprowadzając chłopaka do drzwi.
- Do jutra. - powiedział i pocałował mnie.
Kiedy chłopak wyszedł poszłam do kuchni zrobić sobie kolację. Jutro ja i Sony mamy wolne więc obie się spotkamy pogadać. Niestety nie mamy dużo czasu na przyjemności bo cały czas pracujemy, ja ciągle gdzieś wyjeżdżam a Sony przeprowadza wywiady i pisze artykuły a to zajmuje jej bardzo dużo czasu. Ostatnio widziałyśmy się na jej przyjęciu niespodziance które organizował Tom. Tak to świetny chłopak. Bardzo się Ciesze że ona z nim chodzi świetnie do siebie pasują a  Sony nareszcie jest szczęśliwa. Tak teraz właśnie tak mogę to określić. Ostatnio kiedy z nią rozmawiałam powiedziała że jak zabraknie Toma to szybko nie będzie chciała układać sobie z kimś życia. I bardzo dobrze bo oni są idealni.
*Oczami Harrego*
Nareszcie chwila odpoczynku. Wszedłem do swojego biura jeśli tak to mogę nazwać bo jako trener boksu to moje biuro, przebieralnia i miejsce odpoczynku. Jest to nawet całkiem fajnie ale dobrze że za miesiąc będę już w domu w Londynie i będę mógł zacząć pracę i Astona. Tak to coś na co czekam. Nagle moją chwilę relaksy przerywa Courtney.
- No nareszcie Harry znalazłam Cie.
- Co się stało Carry ? - Zapytałam siadając normalnie na foltelu.
- Rayan dzwonił i kazał się jeszcze raz zapytać czy na pewno chcesz wrócić na stałe do Londynu. Bo wiesz on nie chce bo jesteś dobrym pracownikiem, uczniowie twoi też tego nie chcę i ja też nie chcę żebyś wyjeżdżał.
- Powiedz mu że ty się nie ma nad czym zastanawiać bo ja już podiąłem decyzję. i Wiem Carry że chciałabyś się ze mną umówić ale, gdybym nie był juz w kimś zakochany na 100% bym się z tobą umówił. Bo jesteś naprawdę śliczna, ale za bardzo ją kocham.
- Harry.. ona musi być prawdziwą szczęściarą. Masz może jej zdjęcie ?
- Jasne że mam. Proszę bardzo to Bella.
- Jejku jaka ona jest piękna. Kochasz ją więc czemu wyjechałeś ? - Zapytała
- Wiesz, miałem zostać ale postanowiłem wyjechać i wszystko poukładać.
- No dobrze, ty wszystko poukładałeś tu masz nowe życie a co z Bellą?
- Ona obiecała że będzie na mnie czekać, a poza tym chcę ją zabrać ze sobą na ślub mojego ojca.
- Ona wie o tym ?
- Nie, chcę jej zrobić niespodziankę, ale nie wiem co na to jej chłopak.
- To ona ma chłopaka. - Zapytała dziewczyna
- Tak, ale to nic poważnego. Powiedziała że poczeka na mnie i tak będzie.
- o jezu. Ja bym nie potrafiła rozbić tak komuś związku.
- Nie nazwał bym to związkiem. A teraz przepraszam Cię ale za 5 minut mam trening więc musze jeszcze iść do toalety. - Powiedziałem do dziewczyny i wyszedłem z pokoju kierując się to łazienki. Kiedy załatwiłem swoje potrzeby poszedłem na salę do mojej uczennicy.
- Dzień dobry panie Styles. - Powiedziała Daphne
- Witaj Daphne. Gotowa na trening ? - Zapytałem dziewczyny
- Zwarta i gotowa. - Zaśmiała się i zaczęliśmy trenować.

______________________________________________
Kochani z racji tego iż nie mam internetu, a siedzę u siostry to dodaję kolejny rozdział. 
Mam nadzieje że podoba się wam i skomentujecie ;)

1 komentarz:

  1. Wszystko im sieulozylo przez te 2 lata ale cos czuje ze sie to zniszczy . Czekam na nexta . :)

    OdpowiedzUsuń