środa, 24 września 2014

Rozdział 73 ( II )

- Wiesz Bella, byłaś naprawdę dzielna. Kocham Cię - Wyszeptałem do ucha dziewczyny
- Podobało Ci się ? - Zapytała niepewnie, a ja nie spodziewałem się takiego pytania
- Skąd to pytanie ? - Zapytałem
- Ponieważ spałeś  z wieloma dziewczynami i pytam się czy Ci się podobało
- Bella nie porównuj siebie do innych dziewczyn. - Powiedziałem
- Czemu ?
- Bo wiesz pieprzyć się z kimś a kochać się, to są zupełnie dwie różne rzeczy. Z tymi dziewczynami nie łączyło mnie nic prócz seksu, a ja Cię kocham i kochałem się  pierwszy raz w życiu. A jeśli Ci tak bardzo zależy na odpowiedzi to tak podobało mi się cholernie i byłaś najlepsza z tych wszystkich dziewczyn.
- Ja też cię kocham Harry, właśnie dlatego Ci się oddałam.
- Wiesz dałaś mi więcej ni mogłaś mi dać - Uśmiechnąłem się do niej
- Co ?
- Siebie i swoją cnotę. - Powiedziałem na co dziewczyna zaczęła się śmiać a ja przy okazji wyszedłem z niej zdjąłem prezerwatywę i włożyłem do opakowania, po czym położyłem się obok dziewczyny.
- Musisz wyjeżdżać ? - Zapytała dziewczyna 
- Taka okazja może się nie powtórzyć.
- Wrócisz ? - Zapytała
- Tak ale nie wiem kiedy. - powiedziałem patrząc dziewczynie prosto w oczy
- Harry, obiecaj mi że wrócisz. Nie chcę żebyś mnie w ogóle zostawiał. Bo kiedy znów Cię odzyskałam po raz kolejny Cię tracę.
- Hej, hej kochanie głowa do góry, jasne że wrócę. Ale pamiętaj, to ty nigdy mnie nie straciłaś i nie stracisz.
- Tylko nie obraź się jak rano nie obudzisz się obok mnie, ale mam samolot a nie chcę cię obudzić. Dziewczyna przytaknęła i wtuliła się we mnie.
- Kocham Cię - wyszeptała i poszła spać.
Gdy obudziłem się rano dziewczyna cały czas była we mnie wtulona, więc musiałem się wyślizgnąć i ułożyłem pościel w rulon aby miała się czo czego przytulić. Ubrałem się i podszedłem do dziewczyny.
- Kocham Cię - Powiedziałem i pocałowałem dziewczynę w czoło spojrzałem na nią ostatni raz i zszedłem po cichu na dół i poszedłem do auta. Ta noc była świetna i mimo tego że ona robiła to pierwszy raz żadna z tamtych dziewczyn nie mogła się równać z Bellą. Spojrzałem na dom i ruszyłem po Sony, która powinna już na mnie czekać. Śpieszyłem się więc droga do dziewczyny nie zajęła mi dłużej niż 10 minut normalnie zajęło by mi to z 25. Kiedy dojechałem po dom dziewczyna właśnie wychodziła
- Masz niezły refleks- Powiedziała dziewczyna, wsiadając do samochodu
- Dziękuję ty też - Zaśmiałem się
- Więc po co mam wracać twoim autem do domu twojego taty ? - Zapytała
- Bo nie ma go kto odebrać, Odwożąc auto do mojego taty masz dzisiaj wolne. - powiedziałem
- Serio ? - Zapytała
- Jasne że tak. Wen mi powiedziała że idziecie dzisiaj na galę. A ty masz się świetnie bawić. - Powiedziałem
- Ok. - odpowiedziała kiedy dojechaliśmy wziąłem torby i ruszyliśmy w stronę odprawy. 
- No więc niestety musimy się żegnać.- powiedziała Sony
- Pamiętaj że ja wrócę. - Powiedziałem do dziewczyny widząc jak zaczyna płakać
- No tak wiem, ale rozstania są takie bolesne i trudne. - Mówiła przytulając się
- Wiem, ale pamiętaj że będziemy rozmawiać na skajpaju, są telefony a poza tym będę się starał was odwiedzać w wolnej chwili.
- No ok. Kocham Cię Harry - Powiedziała rozpaczliwie i mocnej mnie przytuliła
- Ja Ciebie też Sony, ja Ciebie też. - Powiedziałem głaszcząc ją po plecach
- Pamiętaj opiekuj się Bellą i zacznij żyć na nowo. - Spojrzałem na dziewczynę Dałem jej kluczyki od auta i pocałowałem w policzek.
- Nawet się nie zorientujesz kiedy wrócę. - Powiedziałem odchodząc.
*Oczami Sony*
Stałam tam i przyglądałam się ze łzami w oczach jak Harry odchodzi. Może tak powinno być ? Może powinnam się znów zakochać ? Może w końcu powinnam zapomnieć o Niallu ? Bo może po prostu tak powinno być  ? Odstawiłam samochód Harrego do Stiva a później wróciłam do domu. Trochę nie bardzo wiedziałam co mam ze sobą zrobić. ponieważ Ben pojechał pożegnać się z rodzicami i wróci w niedziele, Bella i Wendy są w pracy a Niall, właśnie Niall. Nie mam pojęcia gdzie można go zobaczyć kurwa Sony przestań o nim myśleć masz nauczyć się żyć od nowa nie możesz myśleć o przeszłości. Zrób sobie herbatę. Wstawiłam wodę i położyłam się na kanapie nawet nie zauważyłam kiedy usnęłam
Kiedy się obudziłam była 15, długo spałam bo aż 5 godzin. Gala zaczynała się o 18 a raczej czerwony dywan więc powoli zaczęłam się szykować. Wzięłam długi relaksujący prysznic, pomalowałam się wysuszyłam głowę wyprasowałam sukienkę. Zjadłam jakąś kanapkę i ubrałam się w sukienkę. Kiedy wychodziłam była 17 a musiałam pojechać do Wendy aby zostawić u niej samochód ponieważ jej kolega będzie nas zawoził. Ruszyłam się i po 15 minutach byłam u Wen. Dziewczyna właśnie rozmawiała ze swoim kolegą. Wyszłam do nich i przywitałam się
- Cześć jestem Sony - powiedziałam do chłopaka
- Hej jestem Conor miło mi Cie poznać. - odpowiedział i podał mi rękę na do podałam mu swoja.
- No to co trzeba się ruszyć bo na na galę szybko nie dojedziemy. Wsiadłyśmy do auta i pojechałyśmy. Po 50 minutach byłyśmy na miejscu. Wysiadłyśmy a Wen powiedziała że jak będzie miał przyjechać to mu napisze sms'a. Uśmiechnęłyśmy się do chłopaka i poszliśmy w stronę czerwonego dywanu.  W pewnej chwili zaczęli nas wołać paparazzi i robili nam zdjęcia. Wendy miała bardzo ładną sukienkę, zresztą ona zawsze ślicznie wygląda we wszystkim.
- Sony - Zawołał jeden z paparazzi Więc lekko się uśmiechnęłam. Wendy i ja odeszłyśmy już z Czerwonego dywanu kiedy obie usłyszałyśmy
- Bella pokaż się - Zawołał jakiś fotoreporter. Odwróciłam się i zobaczyłam moją przyjaciółkę.

***
Odprowadzałam właśnie Bena na lotnisko.  Znów dziwnie się czuję żegnając się
- Bardzo Ci dziękuję że chciałaś mnie odwieźć - powiedział Ben
- Nie ma sprawy to nic wielkiego. Chociaż to mogę dla Ciebie zrobić. - Uśmiechnęłam się lekko
- Będę za tobą tęsknił.
- Ja za tobą też.
- A może po prostu nie byliśmy sobie pisani ? - powiedział chłopak
- Może po prostu tak musi być. - odpowiedziałam mu i przytuliłam się do Bena
- Zadzwoń czasem. - Powiedziałam do chłopaka
- Okey. Obiecuję. - powiedział do mnie pocałował mnie w policzek na pożegnanie i zniknął.
Nienawidzę rozstań ale chyba tak musi być.
Jechałam samochodem kiedy zaczęło padać. Włączyłam wycieraczki i przejechałam obok super marketu, który znajdował się obok domu Nialla. Jechałam wolno kiedy zobaczyłam zmoknięta Maurę. Podjechałam obok.
- Może podwieźć ? - Zapytałam
- Sony ? Dziecko drogie spadłaś mi z nieba. - Uśmiechnęłam się i otworzyłam drzwi.
- Co robisz w tej dzielnicy o 20 ? - Zapytała kobieta
- odwoziłam Bena na lotnisko. Wyprowadził się do Sydney.
- O Jezu. Zerwałaś z nim ? - Zapytała
- Nie miałam wyjścia, nie chciałam z nim jechać. Za dużo już tu przeszłam żeby znów zaczynać od początku.
- Będzie dobrze Sony.
- Wiem. Już to przerabiałam  - Odpowiedziała do kobiety.
- A ty czemu jesteś sama na zakupach gdzie Bob i Niall ? - Zapytałam wjeżdżając na podjazd domu Nialla
- Bob został dziś dłużej w pracy a Niall...
- Co Niall ? - Spytałam
- On wyjechał, do swojego brata.
- Co ? Dlaczego ? - Pytałam bardzo ciekawa czemu to zrobił
- Stwierdził ze jesteś szczęśliwa z Benem a on za bardzo Cię skrzywdził i nie mógł znieść tego że cię stracił dlatego zadzwonił po kolacji do swojego brata Grega i zapytał się czy może się do niego wprowadzić. Greg dawno go nie widział więc nie miał nic przeciwko. - mówiła grzebiąc w torbie
- Ale, po co się wyprowadzał ?
- Powiedział że musi przemyśleć, a teraz wszystko kojarzy mu się z tobą. Dał mi ten list. Nie otwierałam go a noszę go przy sobie na wypadek gdybym Cię gdzieś spotkała. No a dzisiaj trafiłam na Ciebie i proszę. Dziękuję że mnie powiozłaś, mam nadzieję że niebawem znów się spotkamy. - Kiedy wypowiadała ostatnie zdanie wysiadła z auta. Pomachała mi i pobiegła do domu. Siedziałam na fotelu w aucie nie wiedząc w jak w szybkim czasie moje życie się rozpierdoliło. Przecież to jakaś jedna wielka paranoja. Schowałam list do torby i wyjechałam z podjazdu kierując się do mojego apartamentu.

1 komentarz: