piątek, 29 sierpnia 2014

Rozdział 65 ( II )

Wychodziłam z budynku kiedy wpadłam na kogoś.
- Sony. - Krzyknął Harry
- O Cześć. Dawno Cię nie widziałam. - Powiedziałam do chłopaka
- no tak ja Ciebie też.- Powiedział
- A jeśli idziesz do Wendy to wiedz że była już ze mną na lunchu.
- O no ok. Ale dzisiaj akurat idę do mojego ojca na chwilę. A ty gdzie pędzisz ?
- Jadę do cukierni bo moi rodzice są w Londynie i chcą mnie odwiedzić. - Powiedziałam
- Rozumiem. Dostałaś pracę ? - Zapytał
- Tak, dziękuję Ci. - Powiedziałam przytulając chłopaka
- Nie ma za co.A właśnie jadę w sobotę do Mechesteru do mamy jedziesz ze mną do rodziców ?
- Jasne to świetny pomysł. Mam tydzień wolnego więc ok. - Powiedział
- Dobra to ja Cię nie zatrzymuję jeszcze się zgadamy - Powiedział
- No dobrze w takim razie do zobaczenia. - Powiedziałam i ruszyłam w stronę auta. Pojechałam do cukierni i kupiłam sernik i jabłecznik potem kupiłam sok i wróciłam do domu. Poszłam na górę i ogarnęłam moje łóżko bo na 100 procent będą oglądać mój apartament. Zmywałam naczynia kiedy dostałam sms'a od Bena ,, Przyjadę do Ciebie po pracy :* '' Wytarłam ręce i odpisałam chłopakowi. ,, Ok. Ale nie zdziw się kiedy zastaniesz w mieszkaniu moich rodziców.'' Na wiadomość nie czekałam długo. ,, O fajnie. Dawno ich nie widziałem. Zobaczymy się później.'' A ja już chłopakowi nic nie odpisałam ponieważ usłyszałam pukanie do drzwi Poszłam a moim oczom ukazali się moi rodzice.
- Sony, kochanie.- Powiedziała moja mama i rzuciła się na mnie zamykając mnie w uścisku.
- Mamo, ja nadal chcę pożyć. - Powiedziałam z ledwością.
- Przepraszam, po prostu dawno Cię nie widziałam
- Witaj córeczko. - Powiedziała tata i dał mi buziaka a policzek. Takie powitanie to ja rozumiem.
- Wejdźcie i rozgośćcie się - Powiedziałam i pokazałam na mały pokój z kuchnią.
- Wiesz to mieszkano jest strasznie małe, ale bardo urocze. - powiedziała moja mama
- Mamo na co mi większe mieszkanie skoro mieszkam tutaj sama ? - Mówiłam siadając na fotelu.
- Ona ma racje kochanie to mieszkanie bardzo mi się podoba.
- Chcecie się czegoś napić ? - Zapytała
- Ja chcę soku a ty kochanie ? - Zapytała taty
- Mnie też wlej. Podałam im szklanki i postawiłam napój obok ciast.
- No to czemu rozstałaś się z Niallem ? - Zapytała nalewając soku do szklanki
- Kłóciliśmy się cały czas a poza tym zdradził mnie ze swoją byłą dziewczyną która jest dziwką i daje mu dupy on się zmienił. Cały czas mu coś nie pasowało nie mogłam z nim wytrzymać. Był u mnie na urodzinach w piąte to przyszedł ze swoją byłą dziewczyną którą teraz jest.
- Sony tak mi przykro, wiesz czasami tak bywa. Przejdzie mu to. Nie ma się czym przejmować. Kiedyś znajdziesz sobie kogoś.
- Mamo ja już się spotykam już z kimś. - Powiedziałam uśmiechając się.
- Słucham. I nic nam nie powiedziałaś. Ja muszę go dzisiaj poznać. - Mówiła jak nakręcona.
- Spokojnie powiedziała że jak skończy pracę to przyjdzie.
- No dobrze. Jak twój taż ? - Spytała
- Skończył mi się dzisiaj.
- I co nie dostałaś pracy ?-  Zapytał tata jedząc sernik
- nie no. Dostałam pracę. Podpisałam umowę na 5 lat.
- To cudowna wiadomość kochanie jesteśmy z ciebie bardzo dumni.- Mówiła
- Wiem mamuś wiem. Tak bardzo się cieszę że mogę tam pracować.
- My też się cieszymy. A jak z finansami ? - Zapytał tata
- Raczej z tym nie mam problemu. Niall dał mi pieniądze jak od niego odeszłam. Powiedział że nie chce bym miała jakieś trudności z mieszkaniem.
- No to chociaż tyle zrobił. On jest dobrym chłopakiem lubię go i twierdze że on potrzebuje jakieś motywacji aby się zmienić. - Naszą rozmowę przerwał dzwonek do drzwi. Było po 15 więc nie wiem kto to mógł być ponieważ ben kończy pracę po 16. No nic
- Pójdę otworzyć. - powiedziałam i wstałam z fotela. Przeszłam przez korytarz i otworzyłam drzwi
- Witaj kochanie. Mam nadzieje że twoi rodzice jeszcze są. - Mówił zziajany Ben
- Są. Może wejdziesz ? - Zapytałam
- Jasne muszę się przywitać z teściami. - Zaśmiał się i wszedła do salonu a ja zaraz za nim.
- Dzień dobry. - przywitał się
- Mamo, tato to jest Ben, mój chłopak - Powiedziałam po czym moja mam wypluła napój.
- Ben.. ty ... ty chodzisz. - Jąkała się nie wiedząc co powiedział
- Camila tak, mogę chodzić wszystko już jest dobrze.
- Matko boska tak bardzo się cieszę że znów jesteś z Sony. - powiedziałam przytulając się do chłopaka
- tak ja też się z tego powody bardzo cieszę.
- No to powiedz synu jak ci się teraz powodzi. - Zapytał mój tata
- A dobrze, pracuje w Army* Więc jest ok. - Mówił siedząc na fotelu
- Bardzo się z tego Cieszę.
- Wiecie jak wy do siebie wróciliście ? Jestem tego bardzo Ciekawa. - Mówiła z zaciekawianiem mama
- Sony i jej chłopak uratowali mi życie bo 3 tygodnie temu pobili mnie no i akurat Sony to widziała. Potem odwiedziłam mnie w szpitalu. No i zaprosiła mnie na swoje urodziny. A ponieważ Niall ma już dziewczynę wpadliśmy na taki pomysł że Jak on może to Sony też i udawaliśmy że ze sobą chodzimy. Na całe szczęście Sony powiedziała że nie chce udawać i wróciliśmy do siebie.
- O jej. Naprawdę cieszymy się waszym szczęściem. Mam nadzieję że tym razem wam się ułoży. - powiedziała
- Tak mamo. Ja też mam taką nadzieję.- Zaśmiałam się. Przegadaliśmy dobre kilka godzin. Moi rodzice zaczęli się zbierać ponieważ zrobiła się późno. Pożegnałam się z nimi i Zaczęłam sprzątać razem z Benem.
- Pomożesz mi posprzątać ? - Zapytałam.
- Jasne że tak.
Kiedy posprzątaliśmy usiedliśmy na kanapie.
- Nie mam już na nic siły. - Powiedziałam do chłopaka
- Ja też nie. Ten cały wolny tydzień dobrze Ci zrobi. Nabierzesz siły - Zaśmiał się.
- odwieźć Cię do domu ?- Zapytałam
- Sam mogę wrócić. - Powiedział
- Ben, wiem że nie lubisz kiedy odwożę Cię do domu, ale wiem wtedy że nic ci nie jest. - Mówiłam przytulając się do chłopka
- No dobrze, nie chcę żebyś się o mnie martwiła.
Wyszliśmy z mojego mieszkania i poszliśmy do samochodu. Cała droga zajęła mi niecałe 10 minut.
- Zobaczymy się jutro ? Zapytał chłopak
- Jeśli chcesz to jestem na tak. - Powiedziałam żartobliwym tonem
- Ok. W takim razie nie wyjdę na lunch i wyjdę wcześniej. Zobaczymy się w starbucksie ? - Zapytał
- ok. Napisz mi jak będziesz wychodził. -Odpowiedziałam
- Dobrze. Więc do jutra. - Powiedział i złączył nasze usta w pocałunku, to było cholernie miłe i nawet poczułam lekkie motylki w brzuchu, ale i tak te uczucie nie ma żadnego porównania z uczuciem kiedy całuję się z Niallem. Kiedy chłopak oderwał swoje wargi od moich uśmiechnął się i wyszedł z samochodu. Pomachałam mu i wróciłam do apartamentu.


Army* - Konkurencyjna Gazeta Version (Obie wymyślone na potrzeby opowiadania)

___________________________________________
Mam nadzieję że rozdział się podoba ;)
Liczę na komentarze ;)

1 komentarz:

  1. Rozdział epicki, reakcja mamy Sony była świetna ;)

    OdpowiedzUsuń