piątek, 3 stycznia 2014

Rozdział 4

Każdy z nas po zjedzonym śniadaniu udał się do salonu i ustawił po dwóch stronach ławy na której  leżały zapieczętowane kartki z kolorami każdej drużyny ja i Zayn równocześnie wzięliśmy karki i otworzyliśmy je. zacząłem czytać ,,  Następna wskazówka jest tam gdzie wszyscy się poznaliście. A szukać jej możecie tam gdzie wiedze do głowy wbijecie. Nikt nie wiedział o co chodzi bo poznaliśmy się w jadalni ale tam nie ma żadnych książek.
- A to nie czasem tu w salonie się nie poznaliśmy przecież tu mówiliśmy o swoich problemach. Powiedziała Sony. Zaczęliśmy szukać po książkach. Każdy z nas przeglądał książki  w miedzy czasie zespół Zayna  znalazł swoją kartkę  i wybiegli z salonu jak poparzeni. Harry zaczął krzyczeć ze ma kartkę. Była na samej górze regału. Bella otworzyła kopertę i zaczęła czytać.  Tam piękne widoki na zachodzące jest słońce, powietrze jest czyste a w nogi cię grzeje od dołu. Louis powiedział że chodzi o plażę więc tam wszyscy szybko ruszyliśmy. Kiedy tam dobiegliśmy nie było już śladu po zespole Malika. Rozglądaliśmy się gdzie to może być ja szukałem na molo, Sony obok molo, Harry przeszukiwał piasek Bella okolice a Louis szukał w wodzie. Nagle Zauważyłem boje pływającą w oddali,  której była flaga z naszym kolorem. ponieważ Louis był już zamoczony kazałem mu popłynąć. Louis szybko się uwinął i podał mi kopertę w której była zagadka :  
Pan John z synem postanowili udać się do hydraulika, aby namówić go do odwiedzenia domu w sprawie beznadziejnie zepsutego kranu. Co prawda wyjeżdżali teraz na miesięczny urlop, ale chcieli sobie zapewnić wizytę tego cenionego specjalisty w pierwszych dniach po powrocie. Hydraulik znany był jako dobry fachowiec i jako wielki dowcipniś. Po wyłuszczeniu prośby, hydraulik zamyślił się i powiedział:
     - Sprawa nie jest prosta. Jeśli panowie wracacie w poniedziałek, to w poniedziałek nie będę mógł już chyba przyjść, bo pociąg się może spóźnić. We wtorek mam pogrzeb wujka, we środę są imieniny mojej żony, a w czwartek zawsze muszę siedzieć w warsztacie. W piątek zawsze chodzę do dyrekcji, mam więc niewiele czasu, a w sobotę dzień pracy jest i tak krótki. Potem zaś ja sam jadę na urlop, chyba więc odłożymy to do mojego powrotu.
     Usłyszawszy to, pan John zasmucił się nie na żarty. Ale jego syn uśmiechnął się i powiedział:
     - A więc oczekujemy pana we wtorek! Hydraulik mrugnął okiem i odparł:
     - Widzę, młody człowieku, że nie jesteś żółtodziobem. A więc we wtorek!
     Pytanie: Dlaczego młody John był taki pewny tego wtorku?
Czytałem tą zagadkę chyba z 10 razy i nie wiedziałem o co chodzi. Bella zabrała mi kartkę spojrzała i powiedziała :
- W tym na pewno jest jakiś haczyk. I zaczęła czytać jeszcze raz. Louis podszedł do Belli i czytał razem z nią. Zaczął się śmiać na głos i powiedział :
- Przecież to jest banalnie proste. Po czym dalej się śmiał
- Co masz na myśli. Powiedział Harry
- No przeczytaj sobie. Harry wziął kartkę i zaczął czytać.
- No ja nie wiem o co tu chodzi. Możesz jaśniej.
- No bo jak można miesiąc przed mówić że idzie się na pogrzeb? Nie mógł więc wtorek miał wolny.
- A no tak. Powiedziałem napisaliśmy odpowiedź a w miedzy czasie pojawiła się Penelopa żeby dać nam mapę. Dzięki której będziemy mogli się poruszać w lesie. Kobieta Zabrała kopertę z odpowiedzią w zamian dostaliśmy mapę. Otworzyłem ją. Byliśmy na mapie zaznaczeni x i musieliśmy udać się do 1 punktu o nazwie ,, Niebieska Dolina" Cokolwiek to miało znaczyć. Wszyscy ruszyliśmy biegiem w odpowiedni kierunek...
*Oczami Jade*
W Niebieskiej Dolinie było ciemno i zimno. Miałam ochotę stamtąd wiać ale co by o mnie pomyśleli ? Musze wytrzymać dam radę. Szłam za Zaynem który trzymał mnie za rękę, ponieważ chyba wyczuł że się boję. Kiedy doszliśmy do końca tunelu musieliśmy zjechać zjeżdżalnią ponieważ nie było innej drogi. Zayn Zjechał Pierwszy ja za raz za nim a za mną Emma, Sara i Liam. Zobaczyliśmy jeziorko ale nie było żadnej koperty z zadaniem do wykonania. Liam postanowił sprawdzić czy nie ma nic w wodzie. Wskoczył do niej i długo z niej nie wypływał. Trochę się wystraszyłam ale zobaczyłam jak Liam wypływa.
- Tam jest przejście i żadnej kartki chyba musimy tamtędy popłynąć.
*Oczami Sony*
Nie miałam już siły biec. Byłam padnięta. Zatrzymałam się nie mając już siły i siedziałam. Nie miałam siły złapać powietrza a co dopiero krzyczeć. Upadłam na na ziemię nie miałam siły na nic nawet ciężko mi się oddychało. Po pewnym czasie zauważyłam w oddali postać....

No wiec taki jest 4 rozdział mam nadzieję że się podoba I liczę na wasze KOMENTARZE. Za błędy przepraszam i Kocham Was <3

2 komentarze:

  1. Jezu Chryste Daria! To jest zajebiste! *.* Nie mogę doczekać się następnego rozdziału <333
    Pozdro i weny życzę :*
    RIDa

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział mam nadzieje że kolejny dodasz już w krótce :)

    OdpowiedzUsuń